W jakim wieku dać dziecku telefon komórkowy?
Jeśli urodziłeś się w latach 80. lub chwilę wcześniej, to pewnie tak jak ja, masz w tej kwestii dylemat. Dlaczego?
Dlatego, że pierwsze telefony otrzymywaliśmy od rodziców w późnej szkole średniej lub na studiach. Do naszej dyspozycji było za to mnóstwo budek telefonicznych rozsianych po całym kraju i wielu z nas nie widziało potrzeby posiadania komórki.
Niektórzy z nas, nawet będąc już pełnoletnimi, odżegnywali się od nowego wynalazku słowami:
nie chcę być uwiązany na smyczy
Wyobrażasz sobie taką postawę u dzisiejszych nastolatków?
I skoro za dzieciaka nie mieliśmy komórek, a nasi rodzice dopiero się ich uczyli i rozliczali nas z każdej minuty rozmowy (pamiętasz jeszcze naliczanie minutowe??) to siłą rzeczy trudno nam oszacować
Kiedy kupić dziecku pierwszy telefon?
Przyjrzyjmy się kilku możliwym scenariuszom:

Telefon jako prezent na komunię
Zegarki, rowery, konsole, tablety, quady, drony…
Repertuar prezentów komunijnych z roku na rok jest coraz szerszy i telefon również się do niego zalicza, ale dawanie dziecku smartfona jako prezent z okazji I Komunii św. to raczej zły pomysł. Z resztą telefon jako prezent jest w ogóle złym pomysłem.
Dlaczego?
Wszystkie wymieniony wyżej urządzenia to tańsze lub droższe zabawki. Telefon jest jednak przedmiotem użytkowym i pomimo, że w pierwszym momencie telefon jako prezent wydaje się strzałem w dziesiątkę, to po krótkim czasie okaże się, że jest to jednak strzał w stopę.
Wręczenie telefonu jako prezent jest wygodne – pieczesz wówczas dwie pieczenie na jednym ogniu. Masz z głowy i prezent, i telefon. Czego chcieć więcej?
Pamiętaj jednak, że dziecko będzie wówczas ten telefon traktować właśnie jak zabawkę i może być trudno Ci przekonać go, że to jest narzędzie codziennego użytku. A gdy coś się zdarzy i telefon się popsuje lub zniszczy, to cóż – szybko pojawi się następna okazja:
Telefon jako prezent na urodziny
Tylko na które? Pierwsze, ósme czy dziesiąte? Prezenty przeważnie staramy się dopasować do wieku oraz dojrzałości dziecka. Nie ma ani przepisów, ani norm mówiących, że telefonu można używać po skończeniu dziesiątego roku życia, a dzień wcześniej dziecko jeszcze jest za małe.
Poza tym zawsze znajdą się siedmiolatki bardziej ogarnięte od starszych o 2-3 lata kolegów, więc do każdego przypadku trzeba podejść indywidualnie.
A może z odsieczą przyjdzie nam święty Mikołaj?
Telefon jako prezent świąteczny
Czujesz zapach choinki? Delikatny aromat barszczu Twojej mamy? Słyszysz ciche „Dzisiaj w Betlejem” lecące w tle?
I Twoje dziecko, z wypiekami na twarzy, przytulające świeżo wypakowanego iPhone’a na dywanie pod choinką. Oczy mu się świecą ze szczęścia, wszyscy przy stole się śmieją, dziadkowe klaszczą dumni, że wnusio już taki duży…
Tylko Twój labrador patrzy przerażony przypominając sobie wydarzenia z ubiegłorocznej wigilli:
Pierwsza Komunia, urodziny, Święta, Dzień Dziecka – wszystkie te dni łączy to, że dziecko wyczekuje ich z utęsknieniem i już miesiąc przed planuje czym zostanie obdarowane. Moment rozpakowania prezentu zawsze jest wydarzeniem pełnym emocji i jeśli dziecko otrzyma telefon w prezencie, to będzie z nim mocno związane emocjonalnie.
Jakiekolwiek próby powstrzymania go przed natychmiastowym niekontrolowanym użyciem zostaną odebrane jako brutalne ograniczenie jego praw. Późniejsze wprowadzenie zasad regulujących używanie telefonu też może spotkać się z solidnym oporem, bo:
To ja dostałem ten telefon i on jest mój!
Szach, mat rodzicu!
Wbrew pozorom, o wiele lepszym rozwiązaniem niż prezent jest wyposażenie dziecka w telefon bez specjalnej okazji. W ten sposób zdejmujesz z tego małego urządzenia aurę wyjątkowości.
Telefon w rękach dziecka staje się dowodem jego dojrzałości i zwiastunem kolejnego etapu usamodzielniania się, który jest czymś zupełnie naturalnym.
Najlepiej więc kupić dziecku pierwszy telefon
wtedy, kiedy będzie go potrzebować.
Czyli kiedy?
Wtedy, gdy zacznie
samo przemieszczać się z punktu A do punktu B i powoli zacznie się usamodzielniać
lub gdy
dziecko bez rodzica jeździ na obozy, treningi, konkursy.
Nasza córka już od pierwszej klasy podstawówki co jakiś czas robiła nam domowe badania rynkowe, ale regularnie odbijała się od stoickiej ściany rodzicielskiej konsekwencji:
W momencie, gdy Twoje dziecko zaczyna samo wracać ze szkoły, wchodzisz w nowy etap rodzicielstwa. Pierwszego dnia, oczekując na dzwonek do drzwi, przypominasz sobie wszystkie horrory, kryminały i thrillery jakimi się karmiłeś.
Przez głowę przelatują Ci migawki z kroniki policyjnej i dociera do Ciebie, że Ty mogłeś wracać sam do domu w wieku Twojego dziecka, bo kiedyś było inaczej…..
Być może nie zdajesz sobie sprawy, ale
Telefon dziecka jest potrzebny i jemu, i Tobie
Dzięki możliwości kontaktu, otrzymanym wiadomościom „wychodzę”, „idę”, „zaraz będę” jesteś spokojniejszy i gdy Twoje dziecko przekroczy próg Waszego domu, ocierając na szybko łzy wzruszenia powiesz mu
Wiedziałem, że dasz radę
I to właśnie trzeba dziecku uświadomić na samym początku – głównym zadaniem telefonu jest zapewnienie kontaktu między ludźmi, a w tym konkretnym wypadku między Tobą, a Twoim dzieckiem. Cała reszta: gry, zdjęcia i aplikacje są póki co dodatkiem.
Mówię „póki co”, bo spójrzmy prawdzie w oczy. Do czego używasz telefonu częściej – do dzwonienia czy do surfowania po sieci, robienia zdjęć czy rejestrowania przebiegniętych kilometrów?
Nowoczesny smartfon to przecież urządzenie wielofunkcyjne i dzwonienie jest jednym z jego zastosowań. Mydlenie oczu dziecku, że telefon służy tylko do rozmawiania trafi między bajki raczej prędzej niż później.
W naszej rodzinie TEN moment nadszedł wraz z rozpoczęciem trzeciej klasy podstawówki. Wręczyliśmy córce telefon dwa tygodnie przed końcem wakacji, żeby się z nim oswoiła, wypytała o to, co było niejasne i żeby do 1. września opadła pierwsza fascynacja.
Pierwszy telefon komórkowy dla dziecka
Przygotowałem dla Ciebie ebook, w którym w jednym miejscu zebrałem kluczowe zasay wprowadzania dziecka w świat telefonów komórkowych.
Pobierz prezent
Dołącz do newslettera Ojcowskiej Strony Mocy, a już za chwilę otrzymasz go na swojego mejla.
Jaki pierwszy telefon dla dziecka?
W chwili obecnej na rynku znajdują się tysiące modeli telefonów i wybór jest przeogromny. Niemniej jednak sprowadza się on głównie do dwóch zagadnień:
Nowy czy używany?
Smartfon czy klawiszowiec?
Większość dzieci, z którymi mam kontakt posiada spadkowe telefony po rodzicach i tak samo jest w naszym przypadku.
Więcej wątpliwości przynosi jednak odpowiedź na pytanie o rodzaj telefonu. Dając dziecku smartfona musimy się liczyć z tym że w ruch wejdą gry, aplikacje i internet. Musisz być na to przygotowany, bo żadne zakazy raczej nie pomogą, chyba że masz z dzieckiem relacje typu terrorysta-zakładnik.
Jeśli nie chcesz wchodzić jeszcze w temat aplikacji i internetu, to lepszy będzie klawiszowiec. Wchodząc w klasyczny telefon bez dostępu do internetu na pewno ograniczysz dziecku dostęp do sieci na jego aparacie (u kolegów i koleżanek już nie). Musisz jednak odpowiedzieć sobie na pytanie czy na dłuższą metę coś to da i do kiedy utrzymacie taki stan.
Róża dostała mojego używanego Samsunga po przejściach. Postanowiliśmy nie tworzyć iluzji świata bez smartfona, ale na wypadek awarii lub srogiego przegięcia zasad użytkowania mamy w zanadrzu przygotowanego klawiszowca.
I tak oto, z dnia na dzień, jak grom z jasnego nieba spadła na mnie przerażająca nowina:
Moja mała córcia ma smartfona…
Telefon dla dziecka – karta czy abonament?
Zaczęliśmy od karty.
Z kilku powodów.
Po pierwsze, jeśli zacznie korzystać z telefonu w sposób nieumiarkowany – kończymy zabawę i zabieramy telefon bez większych strat i zobowiązań z płatnościami.
Po drugie, korzystając z doładowań łatwiej nauczyć dziecko, że rozmowy, SMS i dane kosztują. W pewnym momencie pakiet i kasa się kończy. Koniec. Trzeba się znów uśmiechać do taty.
Łatwiej też wytłumaczyć różnicę w dostępie do internetu po WIfi i sieci komórkowej (Wifi nie zjada megabajtów z pakietu).
Musisz pamiętać, że rzeczy oczywiste dla Ciebie jak abonament, taryfa, limity, pakiety są kompletną nowością dla Twojego dziecka i musisz je z tym oswoić i nauczyć funkcjonowania w mobilnym świecie. Telefon na kartę w tym pomaga.
Telefon dla dziecka – jaka taryfa?
W chwili obecnej liczba ofert na rynku jest wręcz oszałamiająca i przebrnięcie przez oferty reklamowe operatorów to prawdziwa droga przez mękę.
Dlatego moim głównym założeniem było to, że skoro jest to pierwszy telefon dla dziecka, być może na próbę, to ma być tanio. Udało się. Znalazłem ofertę za 0zł miesięcznie.
Zdecydowałem się na ofertę Virgin Mobile, taryfa #Freemium.
Koszt: 5zł starter, a oprócz tego trzeba doładować za 6zł w ciągu pierwszych 30 dni, by nie stracić numeru. Potem, bez doładowania jest ważny cały rok. I koniec.
Miesięczne opłaty to 0zł (Free). W tej cenie otrzymujemy 30 minut, 30SMS i 300MB na 30 dni. Trudno mi było znaleźć coś tańszego na rynku.
Starter można kupić w większości centrów handlowych i sklepów z akcesoriami telefonicznymi czy w kioskach. Jeśli chcesz, by cała akcja kupna zrobiła na dziecku wrażenie, to zamów starter na stronie Virgin, a otrzymasz darmową wysyłkę kurierem. Automatycznie zarejestrujesz też nowy numer na siebie.
W pierwszym miesiącu Róża była dość przejęta i oszczędzała pakiety. Zostało jej ponad połowa wszystkiego. W drugim miesiącu wszystko poszło już zgodnie z oczekiwaniami i limity pękły po 5 dniach. Rozpacz była nie do opisania, ale wierzę, że taka nauka była niezbędna, by zrozumieć ideę pakietów i zużycia danych
Nie musisz się jednak obawiać – żaden telekom nie prowadzi działalności charytatywnej i w każdej chwili można doładować konto przez internet lub w sklepie. Pakiet wyjściowy (30 minut, 30SMS i 300MB) kosztuje 6zł.
Po 5 miesiącach okresu testowego, przy okazji odnawiania umowy w telekomie, dołączamy kolejny numer do naszego rodzinnego abonamentu i znika kwestia wyładowanego konta.
I kiedy już wydaje Ci się, że wszystko ogarnąłeś, to okazuje się, że najlepsza zabawa dopiero się zaczyna. Od kwestii formalnych, które tu opisałem, o wiele ważniejszy jest temat bezpiecznego używania telefonu.
O mnie

Nazywam się Jarek Kania i pokazuję jak stać się rodzicem, jakiego sam chciałbyś mieć.
Więcej w temacie
Rodzicielskie wskazówki
Nowym artykułom często towarzyszą dodatkowe materiały z rodzicielskimi wskazówkami. Mogę Ci je wysyłać bezpośrednio na mejla. Chcesz?
Na początek otrzymasz ode mnie 3 soczyste ebooki.
Polub - to nie boli
Więcej inspiracji
Lubisz niespodzianki?
Kliknięcie znaku zapytania przeniesie Cię na losowo wybrany artykuł.
Daj się zaskoczyć 😉
Dziękuję za artykuł. Ciekawe spostrzeżenie o emocjonalnym związku z telefonem-prezentem.
No i cenna jest też wskazówka, że być może poczekać można ze smartphone’m aż do rozpoczęcia szkoły.
Jeszcze kilka kwestii:
1) Czy artykuły mają gdzieś datę powstania? Nie zauważyłem na tej stronie, a bardzo to lubię, bo łatwiej dzięki temu śledzić „świeżość”/aktualność wpisów.
2) Jak na smartphone dla jednej córki, zareagowało jej rodzeństwo? Czy nie pożyczają/zabierają go? Czy najstarsza córka edukuje sama swoje rodzeństwo z obsługi urządzenia? Czy to jakoś nie separuje od siebie rodzeństwa?
Dzięki i cieszę się, że te wskazówki okazały się dla Ciebie przydatne. A w kwestii Twoich pytań:
1) gdy ustawiałem szablon, to usunąłem z automatu wszystkie znaczniki (autor, ilość komentarzy, ocena, gwiazdki, data) – jakos ładniej mi to wyglądało bez tych informacji – autor jest ze zdjęciem obok, a reszta wydała mi się nieznacząca. Ale spieszę z odpowiedzią, że artykuł ma w tej chwili 2 lata. I w treści i z przesłaniem jest aktualny (moze oprócz oferty Virgin, która się zmieniła, co poprawię)
2) Środkowa córka na początku mówiła, że też chce, ale tłumaczyliśmy, że jeszcze nie ten czas, najmłodsza była za mała. Pożyczani/zabieranie – jeśli jako pożyczanie rozumiemy, że mają wspólną grę, na której mogą grać, to tak. Innego zabierania nie było. Najstrasz raczej nie edukuje słownie – staramy się, by proces edukacji w rodzinie przechodził przykładem (w tym tym najważniejszym płynącym od nas, a słowa były jego wsparciem), stąd mamy ustalone zasady w domu, których się trzymamy. Nie zauważyłem separacji – tutaj znów podeprę się naszymi zasadami, w tym tą podstawową – ustalilismy w domu bazę, w której telefony lądują po wejściu do domu, więc unikamy ciagłego przesiadywania przy smartfonie i izolowania się od reszty rodziny.
PS. Zachęcam Cię do dołaczenia do newslettera. Otrzymasz wtedy dostęp do kilkunastu materiałów, które pomagają ogarnąc telefoniczne kwestie w domu.
Pozdrawiam
JK
Cześć,
Moim zdaniem bardzo słuszna uwaga Pawła odnośnie daty powstania wpisu – jest to bardzo pomocne i moim zdaniem estetyka powinna być na drugim miejscu więc gorąca prośba do Ciebie Jarku o dodanie daty wpisu jako automat. Możliwe, że oprócz estetyki są jakieś innego powody, którymi oczywiście nie musisz się dzielić. To jest nasz Feedback który warto moim zdaniem przemyśleć 😉
Wszystkiego dobrego i dziękuje za wartościowe treści!
A od kiedy pozwolić na wats up. Córka ma 11 lat. Twierdzi że wszyscy mają. Ale były już wysyłane przez dzieci nieprzyzwoite treści. Regulamin wats up to 13_16 lat ale jak tutaj walczyć z hasłem że tylko ja nie mam.
Telefon tak, smartfon nie. Mój starszy syn porusza się samodzielnie od 2 klasy podstawówki. Miał na początku telefon „seniorski” (tak go nazywał). Później, w okolicach 4 klasy, jak zaczął wypuszczać się dalej niż tylko szkoła-podwórko-sklep, namówił nas na smartfona, bo mapa, nawigacja. Ok, dostał po mnie sprawnego samsunga, którego… 3 razy zgubił. Na szczęście za każdym razem trafił się uczciwy znalazca, który mógł skontaktować się z nami i oddać, bo regularnie kazałem synowi zdejmować blokadę ekranu wzorem. Z zablokowanego telefonu nie mógłby znalazca wejść do kontaktów i zadzwonić pod „mama” czy „tata”. Syn miał jednak problem z nadmiernym graniem i oglądaniem yt. Opuścił się w nauce i sporcie. Założyliśmy kontrolę rodzicielską, którą ominął (!) Był też zamieszany w „aferę hejterską” w szkole. Na zebraniu rozmawialiśmy o tym z wychowawczynią i innymi rodzicami, że smartfon to jednak nie jest dobra rzecz w 5 klasie i wcale nie wszyscy mają (co ciekawe, ci bogatsi właśnie nie mają!). Sytuacja stawała się nieciekawa, aż nagle… szczęśliwym zrządzeniem losu syn telefon rozbił podczas upadku z roweru. Wróciliśmy do „seniorskiego”. Początkowo syn deklarował, że będzie zbierał na smartfon i sobie kupi, ale po pewnym czasie emocje opadły, coraz mniej kolegów ma, w szkole jest zakaz (egzekwowany-prywatna szkoła), więc odzwyczaił się i teraz klawiszowiec mu wystarczy. Choć czasem zapomina naładować czy wziąć ze sobą, bo to nie jest atrakcyjna zabawka, tylko kolejna rzecz do pamiętania, jak portfel czy klucze. Temat smartfona nie istnieje, syn idzie po wakacjach do 6 klasy. Stanęło na tym, że jak będzie dorosły, pójdzie do pracy, to sobie kupi.