5 wkurzających rzeczy w byciu rodzicem
Gdy na świat przychodzi Twoje dziecko, świat się zmienia. Fantastycznemu uczuciu bycia tatą, któremu nic nie jest w stanie dorównać, towarzyszą też frustrujące sprawy, które sprawiają, że zaczynasz odliczać dni do momentu, kiedy dzieci w końcu się wyprowadzą.
Oto lista pięciu spraw, które zmieniły się w moim życiu po narodzinach dzieci i które najmocniej wkurzają mnie niemal każdego dnia.
1. Poranne wstawanie
Zanim nadeszła epoka dzieci byłem praktykującym wyznawcą filozofii „Kto rano wstaje temu Pan Bóg daje”. Wczesne wstawanie dodawało mi entuzjazmu i uwielbiałem załatwić wszystkie sprawy do południa. Dziś, po niezliczonych nockach pełnych szarpanego snu i dniach z szaloną rodzinną logistyką dołączyłem do odłamu„Kto rano wstaje a nie musi, ten jest niespełna rozumu”.
Wschód słońca? Jeszcze 5 minut… Poranna przebieżka? Jeszcze 5 minut… A może śniadanie w ciszy i spokoju? Jeszcze 5 minut… Praca, szkoła i płacz niemowlęcia. Już tylko te trzy wiszące nad głową baty są w stanie wyciągnąć mnie rano z łóżka. I muszę przyznać, że najsłabszym z nich jest właśnie szkoła, bo jeśli akurat sam nie muszę nic zrobić, a moje powieki są ulepione z ołowiu, to kusząca wizja zafundowania dzieciom spontanicznego dnia dziecka czasem wygrywa.2. Cichy seks z łóżeczkiem w tle
Kojec lądujący w rodzicielskiej sypialni ma wspaniałą zaletę – gdy trzeba nakarmić dziecko lub gdy płacze w nocy, od razu jesteś na miejscu. Ogromną wadą jest natomiast to, że musisz być cicho i mieć zgaszone światła. Także wtedy, gdy w środku nocy chcesz trochę pohałasować. I nawet gdy już nabierzesz wprawy w bezszelestnej grze miłosnej, to wystarczy jedno skomlenie płynące z głębi łóżeczka, by ostudzić to, co z trudem udało Ci się rozgrzać. Ćśśśśś. Bo się obudzi. I wtedy lepiej już pójść spać 🙁3. Dieta bogatoresztkowa
Paróweczki, kanapeczki i mięsko. Gdzie najczęściej lądują rzeczy, które dzieci zostawiają na talerzu po posiłku? Tak, w Twoim brzuchu, dzięki któremu z każdym dniem coraz bardziej przypominasz tatę misia z dziecięcej bajki. Kilka lat zajęło mi uświadomienie sobie, że nie muszę dojadać resztek po dzieciach i że wyczyszczenie talerzy po nich nie jest niczyim obowiązkiem. Zostało? Jeśli samemu się najadłeś, to nie wrzucaj w siebie resztek. Odłóż na później, a w ostateczności wyrzuć. Trudno. Trudną, ale skuteczną metodą na pokonanie bogatoresztkowej diety jest zwracanie uwagi na ilości znikającego jedzenia i przygotowywanie mniejszych posiłków, dzięki czemu oddalisz się od momentu przekroczenia własnej masy krytycznej.4. Bałagan w samochodzie
Nieważne ile będziesz odkurzał i sprzątał. Zagracenie wnętrza samochodu dzieciom nie zajmie dłużej niż chwilę. To co okrutnie mnie drażni to fakt, że nie jestem w stanie nad tym zapanować i po pewnym czasie sam się dziwię, że samochód jest aż tak pojemny. A przy kolejnym sprzątaniu odkrywam, że skórki od banana i ogryzki po jabłkach mogą leżeć tak długo nie dając znaku życia 😉5. Samotność w łazience
Dopóki nie miałem dzieci nie wiedziałem, że mycie zębów, spokojne wzięcie prysznica czy załatwianie podstawowych spraw fizjologicznych bez świadków może być dobrem reglamentowanym. Ty też wiesz coś o tym? Wizja spokojnego, samotnego kwadransa w łazience o poranku mogłaby być batem, który wyciągnąłby mnie rano z łóżka i przełamał niemoc z punktu pierwszego. Mogłaby, ale po kilku latach rodzicielstwa to jednak sen jest tym, za czym tęsknię najbardziej. Do sikania przy świadkach już się przyzwyczaiłem 😉 U Ciebie taka lista wygląda podobnie? Zachęcam Cię, byś przyjrzał się sobie i zastanowił się, co Ciebie wkurza w Tobie od czasu, gdy zostałeś rodzicem. I nie chodzi o to, by się nad sobą użalać, ale o to, by znaleźć te miejsca, które powodują, że jesteś zły, wkurzony czy nieszczęśliwy i zacząć nad nimi pracować, żeby rodzicielska codzienność przynosiła więcej radości niż frustracji.O mnie
Nazywam się Jarek Kania i pokazuję jak stać się rodzicem, jakiego sam chciałbyś mieć.
Rodzicielskie wskazówki
Nowym artykułom często towarzyszą dodatkowe materiały z rodzicielskimi wskazówkami. Mogę Ci je wysyłać bezpośrednio na mejla. Chcesz?
Na początek otrzymasz ode mnie 3 soczyste ebooki.
Polub - to nie boli
Więcej inspiracji
Lubisz niespodzianki?
Kliknięcie znaku zapytania przeniesie Cię na losowo wybrany artykuł.
Daj się zaskoczyć 😉
Tak, te 5 rzeczy może być naprawdę uciążliwych😉 Odniosę się do siebie: wczesne wstawianie było i jest moją rutyną, choć przyznam, że jak starszy syn (9lat) idzie następnego dnia na późniejszą godzinę do szkoły, to ze spokojem zasypiam, wiedząc, że młodszy śpi (3.5mies.) do min.7.00 choć częściej dłużej.
Co do seksu…cóż mieszkając nie tak dawno w kawalerce 28m2 we trójkę (Młodszy dopiero był w planach powstawania) bezszelestność opracowaliśmy z mężem do perfekcji👍
Co do jedzenia, to mam często problem typu „Co ugotować???” Bo ileż to można robić mielone lub schabowe (Starszy preferuje te dania), mąż niewiele pomoże w pomysłach na obiad, mówiąc: „Byle by z talerza nie uciekało”, choć owoców morza, kurczaka z warzywami na patelni, wątróbki nie tyka!
Co do bałaganu, to jeszcze w miarę ogarniam.. I ten domowy i samochodowy😉
Też cierpię brak na bycie sam na sam w łazienkowym zaciszu. Ostatnio, gdy Młodszy zasnął, udało mi się wydepilować nogi i inne sfery😉Ale fakt, wieczornego czasu mam jak na lekarstwo, bo wtedy Starszy chce ze mną pobyć. Chyba, że wie, że idę pobiegać. To moja świętość i wtedy wie, że musi mamie dać spalić kalorie i całodzienne matkowanie😉
Ta świętość, o której wspominasz na końcu jest mega ważna – czas dla siebie. Oby udało Ci się to utrzymać i wprowadzić jeszcze drugą świętość – czas dla Was, małżonków.
Pozdrawiam 😉