Jak rozbudzać w dzieciach pasję? Tomasz Wełna

Jak rozbudzić w dzieciach pasję do malowania?

Czy tablet graficzny może zastąpić nam kartkę i ołówek?

I dlaczego warto mieć w życiu pasję?

Gościem 65. odcinka podcastu jest dr Tomasz Wełna, artysta, założyciel Szkoły Rysunku Malarstwa i Grafiki – Pracownia Oko w Krakowie, człowiek wielu talentów, a dla naszej rodziny osoba, która swoimi lekcjami rysunku prowadzonymi online pomogła nam przetrwać pierwszą wiosenną falę lockdownu.

Lekcje prowadzone przez Tomka są naprawdę wyjątkowe, bo bije z nich wiele prawdziwej radości z tworzenia, więc jeśli chcesz zachęcić do rysowania swoje dzieci albo samemu odnowić w sobie artystyczną pasję, to gorąco, gorąco polecam.

A w dzisiejszej rozmowie szukamy odpowiedzi na to, jak znaleźć w życiu pasję i dlaczego warto to ją posiadać.

Aby wysłuchać podcastu na tej stronie, użyj poniższego odtwarzacza. Zobacz jak słuchać podcastów wygodniej.

Tomasz Wełna i Pracownia OKO

Łącze się dzisiaj z Krakowem z Tomkiem Wełną z Pracowni OKO – Człowiekiem, który uratował nam kwarantannę, bo kiedy moja żona odkryła jego live’y na Facebooku to razem z córkami o 10:00 i czasami też o 19:00 siadały przy stole i malowały, rysowały. To był naprawdę świetny czas. Wielkie dzięki Tomku za Twoją pracę. Jakbyś mógł na samym początku, powiedzieć parę słów o sobie?

Jestem Tomek Wełna. Tak się składa, że od dziecka nie rozstaję się z ołówkiem, kredkami, farbami i ukierunkowało mnie to na to co będę chciał robić. Rodzice na szczęście bardzo mnie wspierali i pamiętam jak biegałem ze swoimi pierwszymi obrazkami:

– Mamo, tato, patrzcie co namalowałem!

Jak się podobało to byłem cały w skowronkach i to napędzało do tego, żeby malować więcej.

Także to jest bardzo ważne, żeby rodzice pomagali.

Jakiś czas po tym, jak pokazywałem obrazki rodzicom, zacząłem studiować na Akademii Sztuk Pięknych. Jak tylko skończyłem studiować to zacząłem pracować na Akademii Sztuk Pięknych.

Popracowałem tam 7 lat, po czym przeniosłem się na działalność własną i uczę od 14 lat w Pracowni OKO (wspólnie z Darią, z którą od początku prowadzimy pracownię razem). Kiedy przyszły czasy covidowe, trzeba było zamknąć drzwi pracowni na klucz i przenieść wszystko w Internet. Taki pomysł w mojej głowie się pojawił i jak widać, był to dobry pomysł. Dzięki temu poznałem Was wszystkich, Jarka i dzięki temu możemy się spotykać 2 razy dziennie.

To jest chyba taki jeden z nielicznych plusów Covidu, że otworzył nam świat online, dzięki któremu możemy poznawać wspaniałe osoby, z którymi być może wcześniej by nam się nie udało spotkać. A Ty dodatkowo jesteś takim bardzo pozytywnym przykładem tego, w jaki sposób pomimo nagłego zamknięcia Pracowni, udało Ci się odnaleźć. Także tu wielkie gratulacje, bo też po ilości widzów na Twoich live’ach widać, że to jest bardzo prężna i fajnie działająca społeczność – także gratuluję.

Jak pomóc dziecku odkryć pasję do malowania?

Chciałbym teraz wrócić do tego od czego zacząłeś, a więc do tych rodziców, którzy Ciebie wspierali, jak już od małego latałeś z ołówkiem i pokazywałeś im swoje dzieła. Jaka jest nasza, rodziców rola? Jak możemy zachęcać nasze dzieci do tego, żeby odkrywały w sobie jakieś artystyczne pasje?

Pomagać im w tym na różne sposoby, choćby od wyrazu uznania, zainteresowania obrazkiem, kotkiem wyciętym z papieru, namalowanym. Od tego się zaczyna. Oczywiście dajmy też naszym dzieciom materiały do rysowania i do malowania. Zróbmy im kącik. Nie bójmy się, że pochlapią podłogę albo ściany. Ściana pomalowana przez dziecko to jest piękna ściana.

Nie musi być biała i smutna, a może być na niej fantastyczny kotek. Pola takie kotki i inne zwierzaki rysowała w różnych miejscach na ścianach. Dajmy dzieciom duże papiery. Możemy okleić ścianę bristolami, zrobić z niej tapetę – dzieci od kiedy są w stanie stać z kredką, niech po tych ścianach sobie malują lub na podłodze.

Ściany w domu nie muszą być białe i smutne, pozwólmy dzieciom ozdobić je rysunkami

Duży format jest bardzo ważny, ponieważ pozwala na rozwinięcie gestu. Dziecko też może się obrysować dookoła, może się znaleźć w tym rysunku. Jeżeli to jest tylko mała karteczka A4 to jest strasznie biedny format dla dziecka. To jest najgorszy format na świecie. Małe dzieci lubią duże formaty i lubią malować całym sobą, rączkami, nóżkami i większe dzieci też. Myślę, że ten duży format, kredki, farby, folia na podłodze, jeżeli szkoda nam dywanu. Od samego początku to jest bardzo ważne.

Pozwólmy dzieciom rysować na dużym formacie, nie tylko na A4, na którym nie mają jak rozwinąć gestu

Poza tym, wsparcie rodziców to, żeby zwrócili uwagę na rysunek, obrazek, na to co dziecko zrobi. Wiem po sobie, że to bardzo pomaga.

Ważna uwaga dla rodziców!

Nie starajcie się zbyt szybko nakłaniać dzieci do tego, żeby rysowali realistycznie. Realizm jest taką dyskusyjną sprawą, bo to jest tylko umowa kulturowa. W renesansie się zaczęło, że ma być realistycznie tak, żeby było jak żywe i od tamtego czasu nam się wydaje, że sztuka ma być realistyczna.

W naszych głowach często jest takie przekonanie. Kiedy dorastamy i trafiamy do szkoły i nagle widzimy, że wszyscy zaczynają malować realistycznie, najpierw jakieś postacie komiksowe, mangi, disneye itd. to też zaczynamy. Tego się nie da uniknąć, bo my jesteśmy tak zrobieni, że chcemy się sprawdzić w różnych rzeczach. Więc jak widzimy coś nowego to chcemy spróbować.

Ale pamiętajcie rodzice, że rysunek wcale nie musi być realistyczny i absolutnie nie powinien być równo do krawędzi. Takie słowa jak: nie wychodź za kontur, pracuj dokładnie – niektórzy to lubią. Ja np. miałem takiego bzika i mam nadal, że jestem precyzyjny, lubię to i jest to wpisane w moją naturę. Ale druga część osób będzie malowała bardzo spontanicznie.

W ogóle nie będzie znała takiego pojęcia jak „kontur”. I o to chodzi, bo to jest droga ekspresji. Więc, niech dzieci robią tak jak chcą i lubią i im później wejdą w etap naśladowania tego co kulturowo dookoła nas, tym lepiej. Tego się oczywiście nie da uniknąć, ale niech tu będzie dużo swobody i naturalności.

Nie każmy dzieciom rysować realistycznie i pozwólmy im wychodzić za linię

Chyba takiego trzymania się konturów i granic, dzieci na pewno zaczną się uczyć w szkole, więc może lepiej rzeczywiście, żebyśmy my jako rodzice ich nie wrzucali w te granice, tylko pozwolili na twórczą ekspresję. Jeszcze co do dużego formatu, to też jest świetna porada. My kupiliśmy ostatnio taką rozwijaną rolkę 10 m. Jeszcze się nie skończyła, jest długa. Co prawda tam jest wzór powtarzalny co kilka metrów, ona oczywiście ma kontury, potworki, różne wzorki, ale jak rozwijamy na podłodze to całą rodziną możemy rysować. Zaczynamy przeważnie ja z Sarą (czyli z naszą najmłodszą córką 4-letnią), a jak starszaki widzą, mają chwilę wolnego to też podchodzą i razem malujemy. To jest super sprawa dla mnie, taka jednocząca.

Tak, w dodatku taką rolkę można z jednej strony rozwijać, a z drugiej zwijać. Jak się skończy to przynieść nową i mieć później takie archiwum rolek z różnych lat wspólnego malowania. Świetny pomysł.

W jakim wieku dzieci wykazują jakieś uzdolnienia czy talent w kierunku malowania? Bo gdy damy maluszkowi kredkę, którą ledwo trzyma to nie ma w tym dużo realizmu. Jest to jeszcze epoka przed renesansowa. Natomiast kiedy możemy powiedzieć, że dziecko ma talent czy uzdolnienie w kwestii rysunkowej?

Myślę, że to przede wszystkim widać po tym, jak dziecko lubi często rysować. Jeżeli każdą wolną chwilę spędza na rysowaniu, malowaniu to to jest tak naprawdę wskazówka, że powinno to robić. Bo zwykliśmy mówić, że talent to jest 5-10%, reszta to jest po prostu regularna praca.

Ja myślę, że jest w tym wiele prawdy i osoby bardziej predysponowane, po prostu naturalnie lubią więcej rysować. Więc jeżeli widzicie, że wasze dzieci uwielbiają rysować, malować to najprawdopodobniej mają genetycznie już wpisane w siebie predyspozycje do bycia artystami. Zresztą jeżeli nasi rodzice, czyli dziadkowie naszych dzieci lub po prostu rodzice, mieli też takie predyspozycje to praktycznie na 100% dzieci odziedziczą. Z reguły dziedziczy się po dziadkach.

Ja np. miałem dziadka, który malował, rysował, był świetnym kaligrafem, także w 100% ja po nim mam talent, predyspozycje do tego. Rozmawiając z setkami osób w przeciągu tych wielu lat, pytałem często kto w rodzinie – dziadek, babcia malował? Odpowiedź często była, że dziadek, babcia, tata, mama. Także zawsze tak jest, że to przechodzi genetycznie. Ale myślę, że są też takie samorodki, gdzieś ten talent się zaczyna, bo musi się gdzieś zacząć.

Talent to 5-10% sukcesu. Reszta to praca, więc pozwólmy dzieciom rysować, by już teraz zdobywały doświadczenie.

Czy tablet graficzny może zastąpić kartkę?

Jeszcze chciałbym zapytać odnośnie narzędzi. Coraz częściej pojawiają się takie pomoce XXI w., czyli tablety graficzne dla dzieci. Wiadomo, że zawodowi graficy, którzy projektują ciuchy, okładki to pracują na takich rzeczach, ale czy dla dziecka w przedszkole czy szkole podstawowej ma sens zakupić takie urządzenie? Czy lepiej jednak ta kartka i wolność ekspresji?

Kartka na pewno jest bardzo ważna i w zasadzie mogłaby wystarczyć. Natomiast jestem też za tym, żeby takie nowe technologie dzieciom pokazywać, zwłaszcza jak takie technologie jak tablet graficzny, podłączany do komputera lub iPad z możliwością rysowania bezpośrednio po ekranie to myślę, że można zacząć. Ty byłbyś lepszym specjalistą, w którym momencie taki sprzęt dziecku podarować. Pola ma tablet od bardzo wczesnych lat dzieciństwa i świetnie sobie z nim radzi. Świetnie się rozwija, używa go w dobry, kreatywny sposób. Więc trzeba tylko oczywiście zwracać uwagę w jakich celach ten sprzęt jest używany.

Taki sprzęt elektroniczny też nie zastąpi doświadczeń na papierze ołówkiem, kredkami, pędzlem. Ponieważ ten sprzęt elektroniczny raczej naśladuje to co robi się na papierze pędzlami i kredkami. Więc trzeba go używać z tą świadomością, że tam są udawane efekty tego, co robimy często na papierze. Dlatego mimo wszystko farba, kredki to jest według mnie najcenniejsze, bo to jest też zmysłowe. Tam jest zmysł dotyku, czujemy dotyk farby, możemy malować palcami. Od tabletu dzieli nas zawsze szyba ekranu albo wyświetlacza i to jest inne doświadczenie.

Tablet graficzny może wspomagać naukę, ale nie zastąpi prawdziwego rysowania, bo jest pozbawiony zmysłu dotyku

Jest na pewno inne, bo tak jak mówisz, to naśladuje pierwowzór kredki czy pióra. Dodatkowo plusem jest to, że można zrobić „cofnij”. Np. coś nam nie wyjdzie, chcemy zrobić inaczej to sobie cofamy, wymażemy i możemy poprawić. Natomiast rzeczywiście minusem jest to, że nie mamy tego dotyku farby czy kredki, natomiast też nie brudzimy się, więc tak naprawdę są plusy i minusy, które też można rozważyć. Ale chyba jednak takie tradycyjne podejście, żeby zacząć od technik prawdziwych, do mnie przynajmniej, bardziej przemawia. Na te technologie zawsze jeszcze będzie czas. Zawsze możemy się tego zdążyć nauczyć, a wydaje mi się, że to istotne jest to, jakich nawyków nabierzemy, bo inaczej trzyma się tego pencila od iPada, który zawsze jest tym samym narzędziem (nie ważne czy używamy akurat kredki, pióra). A tu jednak mamy tę różnorodność sztuki i wydaje mi się, że to jest wielkie bogactwo eksperymentowania z prawdziwym rzemiosłem.

Poza tym tam jest element przypadków. Element przypadków to jest najlepsze i najpiękniejsze co możemy mieć jako mali i całkiem duzi artyści i ja o tym często mówię. Komputer, iPad czy inne urządzenia elektroniczne często ten element przypadku odbierają. Jeżeli nam się farba rozleje – już to jakoś symulują, ale jest to tylko symulacja. Więc po co?

Elektroniczne narzędzia do rysowania próbują naśladować prawdziwe narzędzia, ale brak im przypadkowości

Łatwiej po prostu wziąć farbę. I właśnie to co jest nieprzewidywalne to jest piękne. Z nieprzewidywalnych przypadków, wynikają najlepsze fragmenty rysunków, obrazów moich, innych rysowników, wszystkich osób z Pracowni, które oglądają naszego live’a. Dziękuję za komentarze, które wystawiacie. Dlatego ten przypadek jest niezastąpiony. Według mnie, ta możliwość cofnięcia się jest dość ciekawa z punktu widzenia psychologicznego, bo na kartce, na papierze przy farbie nie da się cofnąć.

Można próbować, ale to nie jest takie łatwe. Dzięki temu bardziej godzimy się z przypadkiem i jesteśmy w stanie wykorzystać go w obrazie. Ja mam takie poczucie, że to jest gdzieś głębiej zakorzenione i że twórczość bardzo głęboko w nas wnika. Jeżeli nam się później w życiu coś przydarza (a życie polega na przypadkach) to możemy te przypadki w jakiś sposób wykorzystać. Tak jak wykorzystaliśmy to w akwareli, którą dzisiaj rano wspólnie z Wami malowałem.

Myślę, że z takiego psychologicznego punktu widzenia (chociaż to jest tylko moja teoria, bo nie jestem psychologiem) to jest ważna sprawa. Tak to czuję u mnie w środku, że rzeczy, których uczę się malując, bardzo często przekładam później na życie.

Doświadczenie przypadkowości w rysowaniu, może pomóc nam przygotować się na różne przypadki w życiu

Błędy są nieodzowną częścią nauki kreatywności

Wydaje mi się, że dotykamy takiej bardzo ciekawej rzeczy, bo cofamy się, jeśli coś nam się nie podoba, albo jak zrobimy błąd. Tutaj jest kwestia, na ile my powinniśmy akceptować swoje błędy i przypadki i próbować na nich zbudować coś nowego, a nie od razu wymazać, bo musi być idealnie. Bo chyba błędy są ważne w naszym życiu?

Błędy są chyba najważniejsze w życiu. Zawsze ubolewam nad tym, że my jakoś odruchowo boimy się błędów. Ja np. zacząłem bać się błędów w szkole. Mam takie osobiste doświadczenia ze szkołą, niby dobre, lubiano mnie tam, ja innych też lubiłem, ale jakoś wewnętrznie ciężko zniosłem ten czas, dlatego że zacząłem bać się popełniać błędy.

Miałem takie poczucie, że błąd to jest coś, za co gdzieś tam w przyszłości wisi kara nad nami. Bo dostajemy złą ocenę jak zrobimy błąd. Według mnie to jest niedobre i my później boimy się błędów też w obrazach, rysunkach. Ja często widziałem w Pracowni, jak młodsi rysownicy i trochę starsi natychmiast sięgają po gumkę.

Postawią pierwszą kreskę na kartce i od razu ją zmazują. Jeszcze właściwie nie wiadomo czym ta kreska być, miała 3 cm, ale już jest takie poczucie, że to na pewno jest zła kreska, w złym miejscu i w ogóle wszystko jest nie tak. Myślę, że z tego powodu nie należy bać się błędów. Błędy trzeba popełniać. Z błędów trzeba nauczyć się cieszyć, bo przecież błędy powodują, że się rozwijamy.

Z błędów trzeba nauczyć się cieszyć, bo przecież błędy powodują, że się rozwijamy

A tak w ogóle czym jest błąd? Może nam się tylko wydaje, że popełniamy błędy. W przypadku obrazów i rysunków to bardzo często tak jest. Bardzo często właśnie pod przykrywką takich pozornych błędów, tkwią te nasze właściwe, nam tylko przypisane, fantastyczne cechy obrazu, rysunku.

Ponieważ my często staramy się naśladować kogoś i przez to wszystko co jest inne, traktujemy jako błąd i staramy się to skorygować. Właśnie przez te inności, bardzo często przejawia się nasz indywidualny, piękny charakter artysty (człowieka w ogóle). Myślę, że z błędami to właśnie tak jest. Po tym jakie błędy popełniasz, poznasz kim jesteś, prawda.

Ja jestem zapominalski i przez wiele lat słyszałem z otoczenia, że ja wszystkiego zapominam i tak się nauczyłem tego, że do dzisiaj jestem przekonany, że zapominam i jestem ekstremalnie wyczulony, żeby nie zapominać pewnych rzeczy, aby nie zawalić terminów. W tej sposób rekompensuje przekonanie, które gdzieś tam miałem.

Czasem wydaje nam się, że popełniamy błędy, bo nie wychodzi nam naśladowanie innych, a tak naprawdę mamy szansę mamy poznać siebie

Myślę, że wiele takich przekonań nabywamy w życiu i w rysunku, ale warto się nad nimi zatrzymać, zastanowić skąd one się wzięły i czy one bardziej pomagają, czy bardziej przeszkadzają.

Tutaj chciałbym przytoczyć jeden z komentarzy, który się pojawił od Angeliki:

„Ciekawa kwestia dążenia do perfekcji, ideału. Nagle malowanie i rysunek przestaje być zabawą, a staje się testem, sprawdzianem umiejętności. A szkoda. Warto bawić się błędem.”

Angelika ma rację, z tym, że warto pozwolić sobie na to, żeby coś było nie tak. Nie musi być idealnie, bo samo to słowo „idealnie” tak naprawdę jest według mnie uznaniowe. Biorąc przykład naszego rozwijanego wałka z różnymi konturami, które sobie zarysowujemy, historię z potworkami. Jakiego koloru są potwory? Czy są zielone, niebieskie, żółte czy różnokolorowe – nie wiemy jakie. Więc jakimkolwiek kolorem pomalujemy będzie spoko. Czy pomalujemy tło w takim samym kolorze, czy wyjedziemy za linię to też spoko.

Ja się staram przynajmniej zasiać w moich dziewczynach to, że nie ma tego przymusu, że coś musi być takie. Jest taki dowcip, który kiedyś słyszałem odnośnie dziecka, które na lekcji religii rysuje anioła i narysowało jakąś niestworzoną historię. Podchodzi nauczycielka i mówi:

– Nie wiesz jak anioł wygląda? Jak człowiek i ma dwa skrzydła.

– A Pani widziała kiedyś anioła, że tak mówi? – odpowiedział.

Więc to też oddaje nasze podejście do tego, że my dorośli sobie coś wyobrażamy i często wtłaczamy w to dzieci, żeby one myślały, że to jest tak samo i że tak samo ma być. A może powinniśmy właśnie pozwolić im na twórczą ekspresję, zamaszystość, te ruchy pełne wolności, które tak naprawdę pozwolą im zdefiniować ich samych.

Tak, pomogą im zdefiniować ich samych, być może na całe życie. Definiujemy się każdego dnia i jest takie piękne stwierdzenie, które bardzo lubię:

„Pamiętaj, jeżeli budzisz się rano to jesteś nowym człowiekiem. Możesz zrobić od tego dnia wszystko. Możesz zmienić swoje życie o 180 stopni.”

Przyjmij takie założenie, każdego dnia budzisz się jako zupełnie nowy człowiek i możesz wszystko. Nie definiujmy się, podobnie jak nie definiujmy tego jak powinien wyglądać nasz rysunek albo obraz. Bo tak naprawdę jest cała masa różnych przyczyn, z których z jakiś powodów on może albo powinien wyglądać. Ale tak naprawdę, nie ma żadnego musu, racjonalnego wyobrażenia, że on ma wyglądać tak, albo inaczej.

Każdego dnia budzimy się nowym człowiekiem i możemy zmieniać swoje życie

Według mnie to jest piękne poczucie wolności i tego, że możemy zrobić wszystko na kartce i w życiu. Jeżeli to jest tylko dobre i służy to nie obawiajmy się.

Myślę, że dlatego lubimy rysować i malować, bo to rozwija nas na innych poziomach, nie tylko artystycznych, ale rozwija nasze poczucie pewności siebie i poczucie tego, że przypadek jest czymś dobrym, co można wykorzystać, że możemy kształtować obraz tak jak chcemy. Dlatego rodziców zachęcam do tego, żeby obserwowali takie indywidualne cechy u dzieci, w tym jak one rysują i malują. Te indywidualne cechy to są właśnie one. Im mniej obrastamy taką kulturową skorupką, tego jak coś powinno wyglądać, tym lepiej. Tym bardziej jesteśmy twórczy i kreatywni.

Rysowanie i malowanie pomaga rozwijać pewność siebie i świadomość, że możemy kształtować świat dookoła

To ta samo przekłada się na sprawy dnia codziennego. Jeżeli jesteśmy przekonani albo wmówiono nam, że powinniśmy postępować tak, a nie inaczej, bo tak jest przyjęte. Oczywiście są jakieś normy, ale nie dajmy się pewnym normom zbyt skrępować. Jeżeli czujemy, że my byśmy chcieli inaczej, że zamiast pracować w biurze, może chcemy otworzyć schronisko w Bieszczadach. Albo wolimy robić wypieki i otworzyć cukiernię. Albo chcemy być artystami, takim wywrotowym zawodem, którego większość rodziców się boi:

– Boże, artystą zostaniesz, z czego będziesz żył?

To jest ważny temat. Wiele takich smutnych przypadków przez te lata, kiedy uczę, kiedy z mojej pracowni, bardzo zdolne osoby, w pewnym momencie znikały. Znikały dlatego, że jakiś czas wcześniej, w rozmowie z takim człowiekiem dowiedziałem się:

– Wie Pan, Panie Tomku ja uwielbiam malować, chcę to robić, ale moi rodzice chcą, żebym był… prawnikiem, lekarzem…

W pewnym momencie ktoś taki znikał i pozostawała taka smutna pustka i wyobrażenie tego człowieka. Tylko zastanawiam się w takich przypadkach, czy uda mu się jednak znaleźć swoją drogę w życiu, czy być może podąży jakąś ścieżką, którą niekoniecznie chciałby iść.

Także, bycie artystą czy człowiekiem kreatywnym jest naprawdę fantastyczną sprawą. Pozornie może się wydawać, że to jest trudny, niepewny zawód, ale jaki zawód jest pewny?

Dzisiaj chyba nie ma żadnego.

Natomiast bycie człowiekiem kreatywnym, ma tę fantastyczną zaletę, że sami decydujemy o sobie, o swoim życiu każdego dnia i przede wszystkim mamy poczucie, że możemy bardzo wiele od siebie dać. Możemy wytwarzać masę rzeczy, dawać frajdę innym ludziom. Możemy uczyć innych ludzi, możemy bardzo elastycznie decydować o tym, co chcemy robić, jak chcemy robić i z takiego życia płynie wielka satysfakcja. Myślę, że z każdego życia płynie satysfakcja pod warunkiem, że ono jest takie, jak rzeczywiście chcemy i robimy to co kochamy całym serduchem. Do tego namawiam przede wszystkim.

Bycie człowiekiem kreatywnym daje ogromne poczucie wolności i sprawczości

Także, rodzice – pozwalajcie dzieciom robić to co one kochają, nawet jeżeli Wam wydaje się to dziwne, abstrakcyjne albo niedorzeczne to pamiętajcie, że to nie Wy tylko ten mały człowiek (a to już jest inny człowiek) i on może zrobić fantastyczne rzeczy. Czy Elon Musk przejąłby się, gdyby ktoś mu powiedział:

– Co ty, zgłupiałeś? Na Marsa będziesz leciał? Nie da się.

Gdyby się z tym zgodził to nie wypuszczałby teraz rakiet w kosmos. Oczywiście on jest przykładem ekstremalnym, ale potwierdzającym tą prostą regułę, że możemy zrobić bardzo wiele, o ile tylko po pierwsze – pozwolimy sobie sami na to, a po drugie – jeżeli wcześniej rodzice Ci na to pozwolą, bo od rodziców bardzo wiele zależy.

Ten przykład, w którym podałeś, że ktoś odchodzi z Pracowni, bo ma zaplanowaną inną karierę przez rodziców to chciałbym myśleć, że potem się odnajdzie być może w taki sposób, że te lata wyćwiczonej kreski, przydadzą mu się np. jako chirurgowi plastycznemu. Może będzie w stanie taką karierę zrobić. Albo będzie mistrzem grafiki wśród prawników. Różne mamy drogi i każdy podąża inną.

Pozwólmy robić dzieciom to, co kochają, nawet jeśli do końca tego nie rozumiemy

Czy warto posyłać dziecko do szkoły artystycznej?

Ale skoro poruszyliśmy temat nauki…. Moje 6-letnie dziecko ładnie rysuje i widzę, że podoba jej się. Czy jest sens posyłać dziecko do normalnej podstawówki i na jakieś zajęcia typu Dom Kultury czy pracownia? Czy może znaleźć szkołę plastyczną? Albo poczekać np. do średniej szkoły plastycznej? Jak ta edukacja może wyglądać? Jak najlepiej wygląda z Twojego wieloletniego doświadczenia?

Może ja opowiem jak to było u mnie. Ja rysuje i maluje od dziecka i mając już lat kilkanaście (ok.13-14) bardzo mocno w to wszedłem i wiedziałem, że to jest rzecz, w której będę chciał się specjalizować. To był też taki moment, kiedy ewentualne pytania o liceum plastyczne czy zwykłe liceum, jak pogodzić pasję ze szkołą?

Ja poszedłem do zwykłego liceum, skończyłem zwykłe liceum ogólnokształcące i później bez problemu dostałem się na Akademię Sztuk Pięknych. Oczywiście ćwicząc wcześniej i przygotowując się, pod okiem kilku zacnych osób. Tu pozdrawiam Pana Michała. I to wystarczyło.

Wydaje mi się, że w przypadku szkoły plastycznej, pasja staje się w pewnym momencie też obowiązkiem. Bo nagle przedmioty artystyczne w szkole, są przedmiotami – musimy, mamy terminy itd. Myślę, że wiele zależy tutaj od osobowości. Myślę, że warto z dzieckiem porozmawiać w taki sposób:

– Słuchaj, możesz pójść do szkoły plastycznej jeżeli chcesz, albo do zwykłej ogólnokształcącej szkoły. Tutaj będzie tak, a tutaj będzie tak. Tutaj rysowanie, malowanie będzie Twoim obowiązkiem. Będziesz musiał to robić na termin, zaliczenie, temat itd. Czy chcesz? Wyobraź sobie w tej sytuacji siebie. A tutaj będziesz najprawdopodobniej jedną osobą w klasie, która ma talent.

W szkole artystycznej pasja staje się obowiązkiem

Ja tak miałem i wszyscy się trochę tak zachwycają:

– Tomek, fajnie rysuje. Tomek narysuj mi coś.

I Tomek rysował. Ja rysowałem i dawało mi to straszną frajdę. I też na pewno mnie to ukształtowało w jakiś sposób i wyrobiło we mnie takie poczucie, nie że jestem jednym z wielu w klasie, tylko jestem jedną osobą, która może coś komuś pokazać, narysować. Pewnie teraz dlatego uczę rysować, bo się przyzwyczaiłem do tej roli.

Myślę, że to inaczej ukształtowało by mnie, gdybym poszedł do liceum plastyczne. Inaczej mnie ukształtowało to poczucie trochę takiej indywidualności na tle liceum ogólnokształcącego. Oczywiście, były też jakieś osoby inne, które fajnie rysowały, malowały, ale to jest inne środowisko niż szkoła stricte plastyczna.

Myślę, że to jest dosyć wczesny moment na decydowanie tak naprawdę o tym, czy chcemy być artystami w przypadku np. liceum plastycznego. To już trochę redefiniuje to co później będziemy robić. Jednak tam jest więcej przedmiotów plastycznych. Pytanie, czy to nie jest za wcześnie? Czy na pewno będziemy chcieli być artystami później, przez całe życie, czy może jednak gdzieś nam się zmieni, bo znam wielu ludzi, którzy świetnie rysują, malują, ale zajmują się jakimś innym zawodem, również świetnie. Tacy multi utalentowani ludzie mają najgorzej i najtrudniej, bo im trudniej jest się zdecydować na to co chcą robić.

Tak bym podszedł do tematu i tak go przedstawił dzieciom jako rodzic.

Ja patrząc z perspektywy rodzica dzieci, które są w szkole muzycznej to tak myślę w tej chwili, że w szkole muzycznej granie jest przyjemnością, ale jest też obowiązkiem. Bo tak jak mówisz, są przedmioty, egzaminy i przynajmniej na początku w szkole podstawowej, bardzo trudno by mi było (zwłaszcza, że ja nie jestem wykształconym muzykiem) zachęcić dzieci do tego, zmobilizować je, poprawiać im błędy. Więc tu chyba jednak oko osoby zewnętrznej, która jest mistrzem jest niezbędne do tego, żeby się dobrze rozwijać. Tylko nie trzeba iść do szkoły muzycznej, można iść na przykład na lekcje prywatne czy też do ogniska. Więc tutaj podobnie, można wybrać szkołę albo jakieś pracownie, w których się kierujesz tylko pod jednym kątem.

Tak, dobrze, że o tym wspominasz, ponieważ ja rzeczywiście uczęszczałem do pracowni plastycznej Centrum Młodzieży w Krakowie. Fantastycznie się tam czułem. Też była to dla mnie taka forma kontaktu z artystami, którzy prowadzili zajęcia z innymi młodymi ludźmi, którzy byli uzdolnieni. Zresztą wielu z nich później, spotkałem na Akademii Sztuk Pięknych. Także te pasje i te osoby się jednak kierują później w kierunku wykształcenia artystycznego. Także zdecydowanie polecam takie zajęcia dodatkowe, np. w centrach kultury.

Zajęcia artystyczne w centrach kultury pomagają dziecku rozwijać zainteresowania bez natłoku obowiązków szkolnych

Polecam też muzykę. Ja od dziecka uwielbiałem grać. Jak dorwałem tylko jakikolwiek instrument to od razu chciałem na nim grać i cieszę się właściwie, że nie poszedłem do szkoły muzycznej, bo być może bym teraz miał jakąś lekką awersję znając mu charakter. Oczywiście nie gram tak dobrze, jakbym grał po szkole muzycznej, tylko to jest cały czas zupełnie amatorskie, ale mi to pasuje i cieszę się z tego.

Myślę, że to są bardzo indywidualne sprawy i czasami trzeba spróbować, żeby się przekonać. Jeżeli ewidentnie źle się czujemy w liceum plastyczny to jest szansa je jeszcze zmienić. To nie jest cyrograf, nieodwracalna decyzja w naszym życiu. Jest takie ryzyko czasami i spotkałem też trochę takich osób, że właśnie się jakoś zablokujemy np. w szkole plastycznej.

Bardzo dużo zależy tutaj od nauczycieli, z którymi będziemy się spotykać. To jaką wiedzę oni nam przekażą i jak nam przekażą swoją wiedzę – czy powiedzą, że coś trzeba robić tylko tak, a nie inaczej i to jest niedobre. Spotykałem takie osoby, które były strasznie wewnętrznie pozamykane, pokaleczone z przekonaniem, że w ogóle nie potrafią malować.

Później praca z takimi osobami, np. przez rok na moim zajęciach to było takie otwieranie i wracanie do ich charakteru. Często kończyło się łzami radości i stwierdzeniem:

– Znowu kocham malować. Dziękuję! Bo gdzieś zgubiłem tą frajdę.

Takie ryzyko w szkole może się przydarzyć. Ja wierzę, że naturalnie sami sobie poradzimy i w przypadku takich artystycznych działalności, jakieś wsparcie (nawet nieduże) osoby, od której możemy troszkę wiedzy takiej bardziej zaawansowanej przejąć -często wystarcza.

Żeby przekonać się, czy coś stanie się naszą pasją, trzeba tego najpierw spróbować

Dlaczego warto mieć pasję?

Też niektóre osoby się zraziły do malowania, a niektóre nie miały szansy tego, żeby spróbować w szerszy sposób nauczenia się, bo nie miały możliwości np. finansowych, lokalowych, nie było takiej osoby blisko. Znam takie osoby i zresztą takie też u Ciebie na live’ach i na fanpagu pojawiają się głosy, że ktoś właśnie (jakaś dorosła osoba, mająca już swoje dzieci) dzięki Twoim nagraniom zaczął malować. Zaczął spełniać swoje marzenie z dzieciństwa, którego nie mógł zrobić wcześniej. To jest w ogóle wielkie WOW dla mnie. Niesamowita wartość, jaką dajesz światu, że ktoś nagle, będąc 30, 40, 50-letnią osobą, zaczyna odkrywać swoją pasję. Coś, co nie było mu dane, mając lat naście, robi teraz. To po prostu pokazuje też, jak ważną rzeczą w naszym życiu jest pasja, robienie czegoś, co lubimy robić. Powiedziałeś chwilę wcześniej o tym, że nie grasz na instrumencie jak zawodowy muzyk, ale Ci to pasuje, sprawia Ci to przyjemność. Tu chyba jest to samo – odkrywajmy te nasze pasje.

Zdecydowanie. Pasja jest według mnie najcenniejszym co możemy w życiu mieć, tak bardzo osobiście i w środku. Niech to będzie jakakolwiek pasja. To może być pieczenie babeczek, granie nawet nieporadnie na ukulele lub gitarze. To może być zbieranie znaczków, zbieranie grzybów, to może być cokolwiek. Ale pasja to jest nasz oddech, taka szansa na nasz restart wewnętrzny. Ja sobie nie wyobrażam życia bez pasji. Ja mam za dużo pasji.

Pasja jest najcenniejszą rzeczą jaką możemy mieć w życiu

Widziałem, że na live’ach nie tylko malowałeś, ale jest i gra na instrumencie, pieczenie pizzy, więc dużo rzeczy tam się u Ciebie pojawia.

Oczywiście, właśnie upiekłem genialne ciasto dyniowe i chętnie bym podał przepis. Pasję warto mieć. To są dla mnie też najbardziej wzruszające historie, kiedy ktoś pisze na live’ie albo prywatnie do mnie, że zaczął rysować, malować, bo kiedyś rysował, malował i przestał. Zobaczcie, jako dzieci myślę, że 99,99% ludzi uwielbia rysować i malować. Wszyscy, jako dzieci potrafimy rysować i malować.

Natomiast „przestajemy umieć” rysować i malować jak dorastamy. My tak naprawdę nie przestajemy. Cały czas jesteśmy w stanie rysować i malować, tylko w pewnym momencie zaczyna nam się wydawać albo ktoś nam powiedział, że nam nie wychodzi albo sobie sami wmówiliśmy, że nam nie wychodzi, albo się boimy, że się wygłupimy czy coś nam nie wyjdzie. Według mnie, to się przenosi na każdą inną dziedzinę życia. W pewnym momencie po prostu przestajemy sobie na pewne rzeczy pozwalać. To jest wielki błąd. Na przykład nie upieczemy ciasta, bo się będziemy bali, że się spali. Czasem się spali, ale przeważnie wyjdzie.

Dużym błędem dorosłości jest to, że gdy dorastamy, zaczynamy sobie wmawiać, że nie potrafimy wielu rzeczy, które jako dzieci robiliśmy bez problemu i strachu

Dlaczego ja zacząłem grać np. na flecie poprzecznym? Bo 3 lata temu spotkałem Daniela (którego serdecznie pozdrawiam), świetny flecista i dyrygent. Daniel powiedział mi:

– Tomek, słuchaj flet poprzeczny wcale nie jest takim instrumentem, na którym się nie da grać.

Ja przez całe życie byłem w takim przeświadczeniu, bo usłyszałem jako dziecko, że to jest tak trudny instrument. A Daniel powiedział dwa proste słowa:

– Po prostu spróbuj.

Dzień później, pobiegłem do sklepu, kupiłem używany flet poprzeczny i wieczorem już grałem.

Zajęło mi to prawie 40 lat, żeby podjąć tą decyzję.

Po prostu spróbowałeś.

Dokładnie tak.

U nas z gotowaniem jest podobnie, bo obie starsze córki uwielbiają gotować. Pooglądały sobie na YouTubie różnego rodzaju przepisy. Jak mamy urodziny to nie mamy potrzeby iść kupować tort, bo pieką sobie wzajemnie. Też się podzieliły pewną specjalizacją, bo starsza wybiera konkretny przepis, dba o bryłę główną i smak, a młodsza specjalizuje się w robieniu ozdób z masy cukrowej. Więc też się u nich jakaś tam specjalizacja dokonuje.

Czasem wystarczy spróbować czegoś nowego, pomimo obaw i wieloletnich uprzedzeń

W kontekście tego o czym mówiliśmy, o rodzicach wspierających pasje dzieci i nie tylko to taką okazją też jest zbliżający się Mikołaj i Święta. Na przykład rok temu, Mikołaj naszej córce przyniósł zestaw barwników spożywczych, a drugiej zestaw małych narzędzi do rzeźbienia w masie cukrowej. To jest niesamowite, że one potrafią siedzieć 2, 3 godziny nad tym. To jest dla mnie niesamowite, bo nawet w kontekście lekcji, żeby przesiedziały i czegoś się pouczyły to tylko tyle co trzeba, a potem game over, koniec.

Ale tutaj to się staje trochę ich pasją. Nie wiem czy one pójdą w tę stronę dalej czy nie, w jaki sposób to pójdzie, ale my ich nie zniechęcamy. To jest też trudne dla rodzica, bo jeżeli one robią tyle babeczek i ciast to siłą rzeczy, ja się przestaje w drzwiach mieścić, więc muszę bardzo uważać. Ale to jest dla mnie super, że im to sprawia taką radość, że po prostu pozwalam im to robić.

Otóż to, pozwalajmy sobie i pozwalajmy dzieciom robić takie różne rzeczy.

Rola sztuki w naszym życiu

Tu jeszcze chciałbym przeczytać jeszcze jeden komentarz:

„Z perspektywy psychologa i przyszłego arteterapeuty, akceptacja siebie zdobywana przez swobodną ekspresję w sztuce jest niezwykle istotna. Może stanowić jedyną drogę dotarcia do pozamykanych dzieci i dorosłych.”

Ja nie jestem psychologiem, ani nie jestem artystą, ale lubię sobie pograć na gitarze i wtedy czuję, że jest mi lżej, przyjemniej i fajnie. Tak, staram się rozwijać i też jest takie moje niespełnione marzenie ukończenia szkoły muzycznej, więc moje dziewczyny chodzą. Poprosiłem je kiedyś o to, żeby mnie zaczęły uczyć muzyki. Więc pierwszą klasę ze mną przerobiły, mam nadzieję, że pójdzie to dalej, bo chwilowo nie było kiedy. Ale rzeczywiście takie pozbycie się ograniczeń, daje naprawdę wielką przyjemność i radość.

Jeszcze dodam z mojej strony, że mam wrażenie, że zdecydowanie za mało doceniamy rolę sztuki i wrażliwości w naszym życiu. Bo świat się tak poukładał i zwariował, że staliśmy się tacy bardzo konkretni, bardzo zadaniowi.

Mam wrażenie, że wiele osób żyje bez miejsca i czasu na swoją pasję, na świadomość tego, że każdy ma większą lub mniejszą potrzebę zrobienia czegoś dla siebie. Zrobienia czegoś kreatywnego na różne sposoby. Powinniśmy znacznie więcej uwagi poświęcać sobie samym czy też naszym dzieciom (udostępniać im różne możliwości).

Nie zmuszajmy dzieci do tego, żeby grały na wszystkich instrumentach i malowały. Są takie momenty, kiedy po prostu skupiamy się na innych rzeczach. Być może nie są one specjalnie kreatywne, ale czas też jest potrzebny – dzieciom, nam. Więc bez nadmiernego ciśnienia i nadmiernej presji, ale zdecydowanie szukajmy czasu dla siebie. Szukajmy swoich pasji, bo będziemy dzięki temu, bardziej szczęśliwymi ludźmi.

Czas jest nam bardzo potrzebny, więc zwolnijmy i zacznijmy go szukać dla siebie

I nie da nam tego szczęścia żadna inna sprawa, żadna premia w pracy, jeżeli wypracujemy więcej nadgodzin. To jest radość krótkotrwała, którą wydamy na najbliższych zakupach, a frajda i satysfakcja, którą będziemy mieli z czasu, w którym nawet niewiele robimy, tylko może pójdziemy do lasu albo pójdziemy do lasu ze szkicownikiem i przyniesiemy parę szkiców, zbierzemy parę kamyków, żeby zobaczyć jakie one mają kształt, pogramy chwilę na instrumencie (chociaż może nie będzie to gra pierwszej klasy).

Dzięki tym chwilom, zrozumiemy coś co jest według mnie w życiu najważniejsze, czyli to, że w życiu liczy się poczucie wewnętrznego szczęścia. A takie poczucie daje nam tylko doświadczanie życie tak jak chcemy. Takiego życia, jakie nam jest pisane albo jakie odkrywamy przed samym sobą. Ale trzeba sobie najpierw dać czas na to.

W życiu liczy się poczucie wewnętrznego szczęścia. Pozwólmy sobie go doświadczyć

Wszyscy tak naprawdę, gdzieś w głębi serca, mówimy czy chcemy, żeby nasze dzieci były szczęśliwe. Moim marzeniem jest to, żeby moje dziecko było szczęśliwe. Abstrahując już od tego, że czasami zapominamy, żeby samemu sobie to szczęście najpierw zapewnić to właśnie czasem też zakładamy, że my wiemy w jaki sposób zrealizować to, żeby dziecko było szczęśliwe na nasz sposób, a nie dajemy im przestrzeni na to, żeby one rozwijały się same. Tutaj w tych komentarzach to się właśnie przewija bardzo mocno:

„Trzeba dać przestrzeń w swoim świecie”.

Jakbyś mógł powiedzieć jeszcze Tomku, gdzie można Cię znaleźć w sieci?

Można mnie znaleźć dwa razy dziennie na żywo na Facebooku i na YouTubie. Jest to Pracownia Oko. Także, jeśli wpiszecie Pracownia Oko to znajdziecie moje zajęcia, które już od ponad 8 miesięcy odbywają się codziennie, przez 6 dni w tygodniu.

Już tych lekcji było jakieś 550. Wszystko to jest zapisane na Facebooku przede wszystkim, bo YouTube później troszkę wszedł. Zapraszam na Facebooka, tam zupełnie za darmo można oglądać wszystkie lekcje, rysować, malować ze mną, z Darią, z Polą, bo ona też prowadzi swoje zajęcia w soboty.

Pojawił się komentarz:

„Tomek jest już wszędzie”.

Czasem nawet 3 razy dziennie się pojawiasz. To chyba musi być z Twojej strony pasja rzeczywiście, bo nie męczy Cię to i nie czujesz się jakoś z tym zmęczony, wypalony. Jak żyć pasją? Jak ją odnaleźć, ale jak też nią żyć po to, żeby ona dawała tą radość, żebyśmy się nie wypalili?

Żyć pasją na całego, nie bać się, żyć odważnie pasją przede wszystkim. Jeżeli będziemy pozytywnym wariatem na jakimś punkcie to dojdziemy tam gdzie chcemy dojść, odkryjemy po drodze rzeczy, których nawet byśmy się nie spodziewali odkryć.

Tak naprawdę nigdy się nie dowiemy, dokąd nas to zaprowadzi, bo różne rzeczy mogą się przydarzyć, ale przede wszystkim obserwujmy co się dzieje dookoła, bo jestem głęboko przekonany, że dostajemy masę sygnałów od rzeczywistości, które być może interpretujemy, tylko może tu nie ma jakiejś takiej tajemniczej siły, która nam te sygnały wysyła, ale będziemy czytać.

Nigdy nie dowiemy się dokąd nas może zaprowadzić droga, dopóki na nią nie wejdziemy

Szukajmy sygnałów, mając pasję, które podpowiadają nam, co możemy, co powinniśmy zrobić, może czego powinniśmy spróbować. Jeżeli chcemy czegoś spróbować nowego to próbujmy. Bo pamiętajmy, że nasza pasja się zmienia, tak jak zmieniamy się my. To jest ważne. A jeżeli nasza pasja jest też naszym zawodem, (czego oczywiście życzę serdecznie i z całego serca każdego, bo to jest najlepsze połączenie) to tak naprawdę nie ma rozgraniczenia między pasją a zawodem.

Wydaje mi się, że to jest to do czego powinniśmy zmierzać, bo wiadomo, że trzeba też jakoś funkcjonować i jestem głęboko przekonany, że każda pasja jest w stanie przerodzić się w sposób na życie. Funkcjonowanie i życie tą pasją i dawanie światu od nas tego, co z naszej pasji wynika. Zatem pozwalanie sobie i naszym dzieciom mieć pasję to jest według mnie przepis na naprawdę fajne, pasjonujące życie.

Pomóżmy dzieciom mieć pasjonujące życie

Taką myśl kiedyś słyszałem, że jeżeli kochasz to co robisz, czym się zajmujesz to nie przepracujesz ani jednego dnia w swoim życiu.

Jest to prawda, chociaż czasami jest oczywiście zmęczenie, bo każda pasja potrafi męczyć tak czysto fizycznie, ale frajda jest niesamowita. I paść ze zmęczenie, ale mieć z tego frajdę to jest najpiękniejsze doświadczenie, jakie można mieć w życiu. Życzę każdemu, żeby właśnie wieczorem czuł ten rodzaj zmęczenia, że było warto.

Tym życzeniem możemy chyba zakończyć. Życzę tego każdemu, kto nas ogląda teraz, kto nas będzie oglądał, słuchał w przyszłości, wszystkim Twoim fanom, którzy oglądają Twoje lekcje i Tobie również tego właśnie, żeby ta pasja zawsze w nas była.

Zgadzasz się? Chcesz coś dodać?
A może gadam bzdury?

 Podziel się swoim doświadczeniem w komentarzu poniżej, napisz do mnie

i puść ten post dalej w świat:

Skoro doczytałeś do końca, to chyba Ci się podobało 😉 Pozwól zapoznać się z tym wpisem także Twoim znajomym:

Twoje dziecko ma już telefon? A może dopiero planujesz taki zakup? Dołącz do specjalnej grupy dla rodziców:

O mnie

Nazywam się Jarek Kania i pokazuję jak stać się rodzicem, jakiego sam chciałbyś mieć.

Zobacz więcej

Gość odcinka

dr Tomasz Wełna

Założyciel Szkoły Rysunku, Malarstwa i Grafiki – Pracownia Oko w Krakowie. Człowiek wielu talentów. Tata Poli.

      

Spis treści

Rodzicielskie wskazówki

Nowym artykułom często towarzyszą dodatkowe materiały z rodzicielskimi wskazówkami. Mogę Ci je wysyłać bezpośrednio na mejla. Chcesz?

Na początek otrzymasz ode mnie 3 soczyste ebooki.

Polub - to nie boli

Więcej inspiracji

Lubisz niespodzianki?

t

Kliknięcie znaku zapytania przeniesie Cię na losowo wybrany artykuł.

Daj się zaskoczyć 😉

Poznaj 6 zaskakujących sposobów, by Twoje dziecko mniej korzystało z telefonu.

Podaj swój adres email i już dziś zacznij zmieniać technologiczne nawyki w swojej rodzinie.

Udało się! Zgadnij kto właśnie napisał do Ciebie mejla ;)