3 rzeczy, które docenisz gdy wyjedziesz z domu bez dzieci
Służbowe czy wypoczynkowe, małe czy duże, rodzinne czy samotne – w życiu każdego z nas co jakiś czas zdarzają się podróże. Dla niektórych pokonywanie setek kilometrów to codzienność w pracy, a dla innych wyjazdy to planowana z pietyzmem wyjątkowa okazja, która budzi i radość i obawy w jednym.
Jeszcze przed założeniem rodziny zwiedzaliśmy wiele krajów. W podróż poślubną udaliśmy się dookoła świata, a po narodzinach dzieci staramy się dalej wspólnie odkrywać bliższe i dalsze miejsca.
I chyba dlatego samotne podróże są to dla mnie takie dziwne i niezwykłe. Dziś, gdy kolejny dzień nie ma mnie już w domu, dzielę się z Wami tym, co odkryłem będąc 1000km od tych, których kocham.
1. Telefon nie zastąpi przytulenia
Gdy miałem 6 lat mój tata wyjechał za chlebem za ocean. Nie widziałem go przez rok, a jedynym kontaktem były listy i rozmowy telefoniczne, na które trzeba się było umawiać z wyprzedzeniem u sąsiadów, którzy w bloku mieli telefon. Dziś w każdej chwili możemy do siebie zadzwonić, napisać wiadomość i wysłać fotkę na WhatsAppie, a wieczorem pogadać na Skype. Technologia na pewno ułatwia dzieciom rozstania, bo mogą usłyszeć głos rodzica w słuchawce, a same mogą się podzielić tym co namalowały czy zrobiły albo gdzie wybrały się na spacer. Ale gdy kładziesz się spać i nie możesz przytulić i ucałować swoich dzieci przed snem, to zdajesz sobie sprawę jak cenne są te drobne formy okazywania miłości. Gdy rano jesz śniadanie i nikt nie człapie przeciągle ziewając i nie rzuca zaspanego „Cześć tato”, to czegoś wyraźnie Ci brakuje. Czy doceniasz te proste codzienne momenty, w których wzajemnie pokazujecie sobie, że się kochacie? W tych przyziemnych przytulasach, całusach i uśmiechach?2. Czas tylko dla siebie jest bardzo cenny
Podobno są ludzie, którzy mając dzieci, każdego dnia są w stanie wygospodarować godzinę, dwie tylko dla siebie. Nie wiem czy ja po prostu nie potrafię się zorganizować czy może dzieci jeszcze są za małe i poświęcam im za dużo czasu, ale czasem nawet czytanie książki w toalecie nie może przebiec się spokojnie , bo ktoś ciągle wali w drzwi 😉 W podróży z lektury natomiast może nas wybić konduktor, sen lub dotarcie do celu 😉 Mamy czas, by w spokoju i ciszy zająć się tym co lubimy. Co wybierasz – poczytać książki, które czekają od kilku lat? Przestudiować prasę? Pójść na spacer w ciszy? Dobrze jest przypomnieć sobie co nam sprawia przyjemność i co nas odpręża, a po powrocie do domu nie odstawić tego znów na kilka lat. Ale zacząć to robić by być szczęśliwym. Dla dobra swojego i swoich dzieci.3. Razem można zrobić tyle fajnych rzeczy
Gdy jestem w fajnym miejscu albo próbuję jakiegoś nowego smaku myślę sobie czasem, że fajnie by było gdybyśmy wszyscy byli tutaj razem. Ciekawe, czy dziewczynom by smakowało? Czy Joli też by się podobało tak jak mi? Jakie pomysły wpadłyby nam tutaj do głowy, by wesoło spędzić czas? 2 lata temu kilka razy wyjechałem służbowo do Włoch i choć już wtedy miałem takie myśli, to niestety ich nie posłuchałem. I wciąż nie wybraliśmy się rodzinnie do dziecięcego raju kulinarnego – krainy pizzy, spaghetti i lodów. Muszę to nadrobić. A Ty? Dokąd zabierzesz swoje dzieci?O mnie
Nazywam się Jarek Kania i pokazuję jak stać się rodzicem, jakiego sam chciałbyś mieć.
Więcej w temacie
- Jak podróżować z dziećmi – 10 porad uczestników festiwalu Hakuna Matata
- Najważniejsza rzecz w podróżowaniu z dziećmi
- Dlaczego warto pojechać w podróż dookoła świata
- 5 powodów, dla których nie warto podróżować z dziećmi
Rodzicielskie wskazówki
Nowym artykułom często towarzyszą dodatkowe materiały z rodzicielskimi wskazówkami. Mogę Ci je wysyłać bezpośrednio na mejla. Chcesz?
Na początek otrzymasz ode mnie 3 soczyste ebooki.
Polub - to nie boli
Więcej inspiracji
Lubisz niespodzianki?
Kliknięcie znaku zapytania przeniesie Cię na losowo wybrany artykuł.
Daj się zaskoczyć 😉
Szczerze mowiac nie wyobrazam sobie wyjazdu bez corki. Gdy zaproponowali mi wyjazd sluzbowy na 2 tygodnie odmowilam, ale mialam dobry powod bo jeszcze karmilam piersia i tak sie jakos rozeszlo i sprawy ze wspolpracownikami zalatwilam przez internet. Ale kilka miesiecy temu musialam zostac w szpitalu na 2 dni, to byla straszna rozlaka, ciezko takiemu malenstwu wytlumaczyc ze tak nagle mam nie utuli do snu i nie poczyta ksiazeczki. Pozniej byla niepewna i martwila sie ze „mama pojdzie do szpitala”, budzila sie w nocy i mnie szukala.
A co do wyjazdow wypoczynkowych to poki co zawsze razem. Jak corka miala 1,5 roku to wybralismy sie pierwszy raz w dalsza podroz, ale z biegiem czasu uwazam zebyla jeszcze troche za mala. Inny klimat, jedzenie, dlugosc dnia i nocy. Do tego chcielismy zwiedzic jak najwiecej a nie tylko „plazowac”, ciezko jej bylo wtedy sie dostosowac. Teraz jest juz ok. Wkrotce powitamy nowego czlonka rodziny ale mysle ze wspolne wyjazdy w odlegle kraje odlozymy na co najmniej 2-3 lata.
U nas zdecydowana większość wyjazdów jest rzeczywiście wspólna. Czasem jednak zdarzają się wyjazdy służbowe, ale też takie stricte wypoczynkowe, by złapać oddech. W tym roku moja żona wyjechała z koleżankami, a w roku ubiegłym ja zniknąłem na tydzień w górach sam. Czasem taka rozłąka, jeśli nie jest zbyt długa, pomaga wszystkim złapać odpowiedni dystans.
Lae na pewno, przy niemowlęciu, mamom jest o wiele trudniej, zwłaszcza jeśli wchodzi w to karmienie piersią 😉