Najlepsza aplikacja do kontroli rodzicielskiej

Uwaga! Ten artykuł powstał, gdy sieć Heroo Mobile wchodziła na rynek.

Wygląda jednak na to, że rzeczywistość zweryfikowała założenia, i dziś, po niemal 2 latach ze smutkiem stwierdzam, że projekt przestał być rozwijany.

Pozostawiam ten materiał ze względów historycznych, ale póki co, dołączenie do sieci Heroo i korzystanie z wszystkich jej funkcjonalności nie jest możliwe.

Rodzice dający swoim dzieciom telefony komórkowe, często poszukują dobrej i skutecznej aplikacji do kontroli rodzicielskiej. Przebierając między dziesiątkami apek często zapominają, że tę jedną najlepszą mają na wyciągnięcie ręki.

W dzisiejszym odcinku podcastu opowiem Ci dlaczego relacja z dzieckiem oparta na szacunku jest tak ważna i jak ją skutecznie rozwijać.

Podpowiem Ci też dlaczego Heroo Mobile ma szansę zrobić rewolucję na rynku telefonii komórkowej dla dzieci.

A na sam koniec będę miał dla Ciebie dwa kody do aplikacji EmpikGo, dające 30-dniowy darmowy dostęp do ponad 6000 audiobooków i podcastów – szczegóły pod koniec odcinka lub tutaj:

Aby wysłuchać podcastu na tej stronie, użyj poniższego odtwarzacza. Zobacz jak słuchać podcastów wygodniej.

Jaka jest najlepsza aplikacja kontroli rodzicielskiej?

Jeśli śledzisz moje wpisy i podcasty od dłuższego czasu, to być może znasz, lub domyślasz się mojej odpowiedzi na powyższe pytanie 😉

A jest nią relacja.

A dokładniej wspólna relacja rodzica, czy też rodziców z dzieckiem.

A jeszcze dokładniej – relacja z dzieckiem oparta na szacunku.

A dlaczego akurat relacja?

Ponieważ bez niej, wszelkie próby wprowadzenia zasad korzystania z telefonów w domu, ustalanie limitów i ograniczeń mogą kojarzyć się tylko z suchymi nakazami i zakazami, ograniczaniem wolności, czy też odbieraniem tego, co się dziecku należy, no bo przecież inni też to mają.

Istnieje więc duża szansa, że Twoje wysiłki kontrolowania korzystania z telefonu przez Twoje dziecko, spotkają się z dużym oporem wywołując solidne konflikty i być może spełzną na niczym.

Bez dobrej relacji z dzieckiem, ustalanie zasad korzystania z telefonu w domu jest bardzo trudne

Przy czym, już na samym początku warto zdać sobie sprawę, że każdy ma jakąś tam relację ze swoim dzieckiem, podobnie zresztą jak ma ją z małżonkiem, partnerem, rodzeństwem czy sąsiadem. Samo to, że dwie osoby wzajemnie się znają, tworzy między nimi relację. Może być ona słaba lub silna, przyjazna lub nieprzyjazna, pełna miłości lub pretensji, oparta na szacunku lub poczuciu wyższości.

Jak sam więc widzisz, relacje mogą być skrajnie różne, a to jak będzie wyglądała nasza relacja z dziećmi zależy, w dużej mierze, od nas samych.

Zobaczmy więc, jak ją rozwijać

To od nas zależy jak będzie wyglądała nasza wspólna relacja z dziećmi

Jak budować relację z dzieckiem

Podstawowym czynnikiem budującym relację jest wspólnie spędzony czas. Oglądałem niedawno piękny japoński film pod tytułem „Jak ojciec i syn”. Opowiada on historię dwóch rodzin, które przed siódmymi urodzinami synów dowiadują się, że w szpitalu ich synowie zostali podmienieni, w efekcie czego każde z małżeństw nie wychowuje swoich biologicznych dzieci.

Sytuacja jest, jak się zapewne domyślasz, mocno dramatyczna, a bohaterowie muszą sobie odpowiedzieć na wiele trudnych pytań: czy zamieniać dzieci, czy zostawić wszystko tak jak jest? Czy ważniejsze są wspólne geny, wspólnie spędzony czas? Czy rodzicem czyni nas DNA, czy relacja?

Nie będę spojlerował jak film się kończy, ale powiem tylko, że ojcowie, a tak naprawdę jeden z nich z biegiem czasu dostrzega jak ważna jest relacja i wspólnie spędzony czas.

Gorąco polecam ten dwugodzinny, bardzo minimalistyczny w swoim wyrazie i pozbawiony zbędnych emocji film. Ja oglądałem go w serwisie Ninateka, lecz nie jest on tam już dostępny, ale znalazłem go w wersji z lektorem na cda.

I w tym miejscu, chciałbym gorąco podziękować Gosi za polecenie mi tego filmu. A swoją drogą – jeśli masz jakieś ciekawe filmy o ojcostwie to podeślij mi tytuły, w komentarzu, w mejlu, czy też w wiadomości prywatnej. Będę wdzięczny i chętnie je obejrzę.

Kod DNA czy relacja? Co sprawia, że jesteśmy rodzicami dla dziecka?

Ze wspólnie spędzonym czasem wiąże się jedna drobna pułapka, o której warto wspomnieć. Otóż poświęcanie dla kogoś czasu to nie to samo, co wspólne go spędzanie.

Różnicę spróbuję wyjaśnić na prostym przykładzie: czy podwożąc dziecko na basen i spędzając z nim 20 minut w samochodzie w jedną stronę, możemy powiedzieć, że spędzamy z nim czas? Czy siedząc na trybunach i patrząc jak dziecko trenuje przez godzinę, spędzamy z nim czas?

Teoretycznie tak, spędzamy czas we wspólnym pomieszczeniu, ale tak na prawdę poświęcamy nasz czas na realizację obowiązków, jak podwiezienie czy opieka nad dzieckiem, tak naprawdę spędzając czas osobno.

Poświęcanie dla kogoś czasu to nie to samo wspólne spędzanie czasu

Wspólne spędzanie czasu, to mówiąc najkrócej – wspólne wykonywanie konkretnej czynności. I tutaj, w zależności od wieku mogą to być zupełnie różne rzeczy – czytanie książeczek, budowanie z klocków, jazda na rowerze, granie w planszówki, wspólne wyjazdy, wspólne muzykowanie, przygotowanie posiłków.

Możliwości są naprawdę nieograniczone, a często warto pozwolić, by to dzieci wybrały jak będziemy spędzać czas – bo przecież one też mają swoje pomysły, mają swoją wolę, kreatywność, są ludźmi – tak samo jak my.

Relacja oparta na szacunku

W tym miejscu niemal samo z siebie na myśl przychodzi mi słynne zdanie Janusza Korczaka – nie ma dzieci, są ludzie.

Zadziwiające jest, jak po niemal 80 latach, we współczesnych trendach wychowawczych wracają do nas idee korczakowskie– jak mocno wyprzedzał on swoją epokę w podejściu do dzieci i wychowania, będąc tak naprawdę prekursorem ruchu na rzecz praw dzieci.

I myślę, że to zdanie „nie ma dzieci, są ludzie”, można spokojnie uznać jako warunek konieczny, bez którego nie uda nam się zbudować dobrej relacji – a mianowicie nasze nastawienie i podejście do dziecka.

Czy chcemy traktować je poważnie? Czy chcemy traktować je z szacunkiem, jaki przystoi drugiemu człowiekowi? Czy może raczej protekcjonalnie?

Jestem pewien, że domyślasz się, które podejście jest korzystniejsze dla Was obojga, tylko pytanie – jak to zrobić w praktyce?

Można zacząć już od małego – nawet przy przewijaniu dziecka mówiąc mu, co za chwilę z nim zrobisz. O wiele przyjemniej przewija się maluszka, gdy do niego mówimy. I choć wiadomo, że ono nam nie odpowie, to jednak takie drobne niepozorne rzeczy, mogą być zalążkiem naszego podejścia do dziecka.

Nie ma dzieci, są ludzie – Janusz Korczak

Inną metodą okazania dziecku szacunku jest dawanie mu wyboru:

W jakim kubku chcesz się napić? Chcesz wody czy soku? Na który plac zabaw chcesz się wybrać? W co chcesz się ubrać dzisiaj? Jaką książkę wolisz na dobranoc? W którą grę dziś zagramy?

Znów – proste pytania, proste rzeczy, które dla nas często nie mają najmniejszego znaczenia, dla dziecka są ultra ważne. I pozwalając mu na podjęcie decyzji w rzeczach dla niego ważnych, pokazujemy mu, że szanujemy jego zdanie i że jego zdanie się liczy, co w przyszłości pomoże mu zbudować poczucie własnej wartości.

Ostatnią z rzeczy, którą w tym punkcie chciałbym wspomnieć jest pozwalanie na mówienie „Nie”. To o wiele trudniejsze niż wcześniej wspomniane mówienie podczas przebierania czy pozwolenie na decyzję o wyborze kolorze kubka, ale umiejętność mówienia „Nie” jest w dużej mierze kluczowa dla rozwoju człowieka.

Szanując zdanie dziecka od małego, pomożemy mu zbudować poczucie własnej wartości

Powszechnie znamy bunt dwulatka, czyli okres kiedy to dzieci są często w dużej mierze na nie, okazując swoje zdanie płaczem czy krzykiem. Z rozwojowego i psychicznego punktu widzenia, takie zachowanie jest jak najbardziej ok i nie powinniśmy z nim walczyć, a raczej pomóc dziecku przetrwać ten okres. Jego umysł nie nadąża jeszcze za ciałem i emocjami, a my jako starsi możemy mu w tym pomóc.

I znów posłużę się cytatem z Korczaka:

Dzieci nie są głupsze od dorosłych, tylko mają mniej doświadczenia.

I to naszym zadaniem, jest pomóc im je zdobyć. Warto też, mając z tyłu głowy kwestię szacunku, być może zastąpić określenie „bunt dwulatka” innym, może nieco bardziej przyjaznym, jak na przykład, „etap rozwoju”? Ale to już temat na inny podcast.

No dobra, zostawmy dwulatki w spokoju i idźmy nieco dalej. A co, gdy dziecko już jest starsze i mówi „Nie”? Bo tak czy siak, w którymś momencie życia zacznie – niezależnie od tego, czy się do tego przygotujemy i czy będziemy na to gotowi. Co robić wówczas?

I nie odpowiem wprost na to pytanie, ale chciałbym zachęcić Cię do tego, byś zastanowił się sam – gdy Ty się z kimś nie zgadzasz, to jakiej reakcji od tej drugiej osoby oczekujesz? Że zmusi Cię siłą do swojego zdania? Czy że może zaakceptuje lub będzie próbować z Tobą na ten temat porozmawiać?

Bo rozmowa jest trzecim czynnikiem, o którym warto dzisiaj wspomnieć.

Rozmowa tworzy relację

Rozmawianie jest proste. Podobnie jak wcześniej już wspomniane spędzanie czasu. Ale diabeł, jak i w tamtym przypadku, zawsze tkwi w szczegółach.

Jednym z tych, na który chciałbym zwrócić uwagę, jest dwukierunkowość rozmowy. Ja Ci coś mówię, i Ty mi potem mówisz. Ja dzielę się swoimi rzeczami osobistymi, potem Ty. Ja się przed Tobą otwieram, a Ty przede mną.

Bez tego nie ma rozmowy, jest tylko

  • komunikowanie: Ja uważam że to i to, Masz zrobić, to i to

lub

  • przesłuchiwanie: Dlaczego znów to zrobiłeś? Gdzie idziesz?

I takie podejście, w dużej mierze prowadzi do

  • oskarżania: Z Tobą w ogóle nie da się rozmawiać? Czemu Ty jesteś taki niemiły?

I wówczas – rozmowa, zamiast budować, prowadzi do kolejnych, jeszcze większych podziałów. Jak więc widzisz, niby z prostego tematu, jakim jest rozmowa, zrobiło nam się zamieszanie. Spróbujmy zatem poszukać jakiejś drogi. Co zrobić, by rozmowa pomagała budować relację?

Istnieje ogromna różnica między rozmową i jednostronnymi komunikatami

Myślę, że po pierwsze warto przestać traktować rozmowę jako moment do przesłuchań i nie zadawać od razu pytań o rzeczy, które nas, rodziców, interesują, ale wykazać zainteresowanie tym, co jest ważne dla Twojego dziecka.

Po drugie, nawiązując do szacunku, o którym już wspomniałem wcześniej – daj szansę dziecku na własne zdanie i daj mu je wypowiedzieć do końca, ćwicząc trudną sztukę rodzicielskiej cierpliwości.

Nie oznacza to, że od razu musimy się z nim zgadzać, czy też w zależności od wieku i doświadczenia dziecka – na wszystko pozwalać.

Ale znów – zastanów się – czy Ty sam lubisz, gdy ktoś Cię wypytuje, przesłuchuje, przerywa w środku zdania, nie daje dokończyć i od razu ocenia? Czy może lepiej i przyjemniej rozmawia Ci się z tymi, którzy w rozmowie są po prostu mili, nienachalni i szanują Twoje zdanie?

To co powiedziałem przed chwilą, to tylko jeden z aspektów poprawy jakości rozmowy w domu – i w moim przypadku – to był ten, od którego zacząłem, bo w pewnym omencie zdałem sobie sprawę, że tak właśnie traktuję rozmowę. Dodatkowo od razu zabierałem się za próby rozwiązania problemów, które się objawiły w trakcie rozmowy, co też wbrew pozorom, nie pomagało.

A więc jeśli jesteś w podobnym punkcie jak ja i chcesz pomóc Waszej relacji, to zamiast oceniać, przesłuchiwać czy bezceremonialnie komunikować, zacznij więcej słuchać i pytać z prawdziwą ciekawością o rzeczy, które są ważne dla Twojego dziecka.

I pozwól mu mieć własne zdanie, pytając go chociażby „A co Ty o tym sądzisz?” „Mi dziś najbardziej podobał się wspólny spacer, a Tobie, co się w ciągu dnia najbardziej podobało?” „Dziś miałem urwanie głowy w pracy, pokłóciłem się z kolegą i jeszcze rozlałem sobie kawę na spodnie. A co Ciebie dziś ciekawego spotkało w szkole?”

Prawda, że brzmi lepiej niż „Jak było w szkole”?

Przestańmy traktować rozmowę jako moment do przepytywania i przesłuchania

Drugą rzeczą, o której warto pamiętać, w kontekście rozmowy i relacji z dziećmi jest to, by dziecko nie bało się z nami rozmawiać, by sam fakt rozmowy nie kojarzył mu się negatywnie. Jeśli zabieramy się za rozmowy tylko w przypadku jakiegoś przewinienia lub kłopotów, a do tego dorzucamy do tego tryb pouczający lub krzyki, to nie oczekujmy, że dziecko będzie chciało samo z siebie z nami pogadać.

Gdy nasza córka dostała swój pierwszy telefon powiedzieliśmy jej

„Słuchaj córuś, jeśli tylko będziesz miała jakieś pytania odnośnie telefonu, coś Cię zaniepokoi, wyskoczy jakiś tekst, którego nie rozumiesz albo zobaczysz jakiś film lub zdjęcie, które wyda Ci się złe i nieodpowiednie, to daj znać. Podejdź, pokaż i razem spróbujemy znaleźć rozwiązanie. A ja obiecuję, że na pewno na Ciebie nie nakrzyczę, tylko Ci pomogę. Niespodzianki w telefonach czasem zdarzają się także i nam”

I kilka razy, przez ostatnie 2 lata nasza córka z tego punktu kilka razy już skorzystała.

Jeśłi rozmowa będzie się dzieciom dobrze kojarzyć, to chętniej podzielą się z nami swoimi problemami

Heroo Mobile – więcej niż aplikacja

Spróbujmy więc zebrać jeszcze raz jak pracować na relacją, która pomoże nam lepiej kontrolować i pomagać dziecku w jego nauce korzystania z telefonu:

  1. Po pierwsze – spędzajmy wspólnie czas. Tak naprawdę.
  2. Po drugie – szanujmy dziecko, bo ono też jest człowiekiem, takim samym jak my, tylko nieco mniejszym, o mniejszym doświadczeniu życiowym.
  3. I po trzecie – uczmy się rozmawiać, a nie komunikować i bądźmy w tej rozmowie cierpliwi i przyjaźni.

I oczywiście wszystko fajnie brzmi w praktyce, ale jesteśmy przecież ludźmi – nie zawsze wszystko nam wychodzi jak byśmy chcieli. Nie zawsze też możemy być na miejscu i wówczas, można wspierać się narzędziami, jakimi są właśnie aplikacje do kontroli rodzicielskiej.

Kilka z nich już testowałem w naszej i przyznam się, że wszystkie cechowały dwie wspólnie występujące wady:

Pierwsza taka, że skupiały się tylko na aspektach kontroli, jak ograniczanie dostępu do sieci, wyłączanie telefonu po ustalonym czasie, czy ustalanie pozycji dziecka poza domem, a kompletnie pomijały temat relacji rodzicielskiej,

Druga taka, że każdą z nich było relatywnie łatwo obejść. Nawet ośmiolatkowi, czego potwierdzenie można znaleźć bez problemu w sieci, gdzie użytkownicy (czyli dzieci) wymieniają się informacjami jak obejść blokady.

I dlatego też żadna z tych apek mnie nie przekonała i żadnej, pomimo pytań ze strony czytelników i słuchaczy, do tej pory nie polecałem.

Większość aplikacji kontroli rodzicielskiej może być łatwo zhakowana przez dzieci

Niemniej jednak, jest duża szansa, że za niedługo się to zmieni, bo z pierwszej ręki wiem, że trwają obecnie zaawansowane prace nad uruchomieniem nowej na rynku usługi, która podchodzi do tematu kontroli rodzicielskiej zupełnie inaczej niż wszyscy robili to do tej pory.

I nie tylko dlatego, że będzie to sieć komórkowa dedykowana dzieciom i rodzicom, ale dlatego, że jej celem nie będzie tylko suche limitowanie korzystania z sieci, ale

  • uczenie dzieci odpowiedzialnego korzystania z telefonów i Internetu, by same wiedziały, kiedy warto odłożyć telefon,
  • pomaganie rodzicom aktywnie spędzać wspólny czas z dziećmi, by budować silne relacje, które będą atrakcyjniejsze od spędzania czasu przed ekranem,
  • zachęcanie rodzin do mądrego wprowadzania zasad korzystania z urządzeń cyfrowych, i to zarówno dzieci jak i rodziców.

Jeśli słuchałeś ostatnich odcinków podcastu, to zapewne wiesz, że tą siecią jest Heroo Mobile, a ja mam przyjemność wspólnie z innymi rodzicami być częścią Rady Programowej, gdzie wspólnie obmyślamy jak stworzyć usługę i system, który nam, rodzicom pomoże i który będzie na tyle atrakcyjny, by dzieci chciały się z niego uczyć i korzystać, ale z drugiej strony nie będzie wciągający na tyle, by co chwilę przyciągał dzieci przed wyświetlacz.

I najfajniejsze w tym projekcie jest to, że nie jest to tylko aplikacja, ale właśnie cały ekosystem, dzięki któremu łatwiej i szybciej będzie można skonfigurować ustawienia kontroli rodzicielskiej z poziomu swojego telefonu, ale także zdobyć wiedzę, uczyć się dobrych nawyków cyfrowych i wzmacniać rodzinne relacje.

Dodatkowym atutem na pewno jest też to, że cały ten ekosystem otrzymujemy w cenie abonamentu, który również jest niewysoki, bo zaczynać się ma już od 9zł miesięcznie.

I biorąc wszystko powyższe, wierzę nie tylko w to, że ten projekt jest potrzebny, ale także wierzę w to, że odniesie sukces, bo będzie wspierał tę wyjątkową i niezastąpioną aplikację, jaką jest nasza relacja z dziećmi, od której tak naprawdę zaczęliśmy naszą dzisiejszą opowieść.

Heroo Mobile to nie tylko aplikacja, ale cały ekosystem, który ma pomóc w okiełznaniu technologii i dzieciom, i rodzicom

Heroo Mobile ma być dostępne już w sierpniu, a więc za niedługo, ale jeszcze szybciej, bo za 8 dni (29 lipca 2020) kończy się I emisja akcji Heroo Mobile, na platformie crowdfundingowej BeesFund, gdzie każdy z rodziców może wesprzeć projekt, stać się jego częścią, otrzymać firmowe gratisy i zniżki, a w przyszłości, być może mieć z tego jakieś dodatkowe benefity finansowe, jeśli projekt się rozwinie i zdobędzie duze grono użytkowników, na co mam nadzieję.

Jeśli chcesz usłyszeć więcej o Heroo, to zapraszam Cię do wysłuchania 51. odcinka podcastu, w którym o założeniach technicznych projektu oraz misji rozmawiam z Prezesem Heroo – Robertem Mirkiem. Z kolei w 53. odcinku rozmawiam o procesie finansowania z Mateuszem Tułeckim z platformy equity crowdfundingowej Beesfund.

A wchodząc na Heroo.pl przekierujesz się na stronę emisji akcji, gdzie masz możliwość dołączenia do projektu i wsparcia Heroo kupując jedną, dwie lub więcej akcji.

A jeśli masz jakieś pytania, czy to w temacie budowanie relacji, czy w temacie Heroo – to śmiało pisz, jeśli tylko będę umiał udzielić odpowiedzi to pomogę, a jeśli nie, to spytam kogoś, kto wie więcej 😉

Kod promocyjny EmpikGo

Aby wziąć udział w rozdaniu i mieć szansę otrzymania kodu promocyjnego do EmpikGo, wystarczy odpowiedzieć na dwa proste pytania:

  1. Który z dotychczasowych 55 odcinków podcastu Ojcowska Strona Mocy najbardziej Ci się  podobał?
  2. O czym lub z kim powinienem nagrać podcast?

Na odpowiedzi czekam do niedzieli 26 lipca, do godziny 23:59, na tej stronie, w komentarzu pod postem poniżej.

W ciągu 3 dni skontaktuję się z wybranymi osobami.

Jeden kod otrzyma osoba, która najfajniej uzasadni swój wybór na pytanie nr 1, a drugi kod, osoba, która najlepiej uzasadni wybór gościa lub tematu do odcinka w przyszłości.

Ważna informacja: kupony są ważne do końca sierpnia, więc aby wykorzystać je na maxa, aktywuj je najpóźniej 1 sierpnia

Zgadzasz się? Chcesz coś dodać?
A może gadam bzdury?

 Podziel się swoim doświadczeniem w komentarzu poniżej, napisz do mnie

i puść ten post dalej w świat:

Skoro doczytałeś do końca, to chyba Ci się podobało 😉 Pozwól zapoznać się z tym wpisem także Twoim znajomym:

Twoje dziecko ma już telefon? A może dopiero planujesz taki zakup? Dołącz do specjalnej grupy dla rodziców:

O mnie

Nazywam się Jarek Kania i pokazuję jak stać się rodzicem, jakiego sam chciałbyś mieć.

Zobacz więcej

Więcej w temacie

Rodzicielskie wskazówki

Nowym artykułom często towarzyszą dodatkowe materiały z rodzicielskimi wskazówkami. Mogę Ci je wysyłać bezpośrednio na mejla. Chcesz?

Na początek otrzymasz ode mnie 3 soczyste ebooki.

Polub - to nie boli

Więcej inspiracji

Lubisz niespodzianki?

t

Kliknięcie znaku zapytania przeniesie Cię na losowo wybrany artykuł.

Daj się zaskoczyć 😉

Poznaj 6 zaskakujących sposobów, by Twoje dziecko mniej korzystało z telefonu.

Podaj swój adres email i już dziś zacznij zmieniać technologiczne nawyki w swojej rodzinie.

Udało się! Zgadnij kto właśnie napisał do Ciebie mejla ;)